Strony

niedziela, 7 czerwca 2015

Od Nakira do Demeter

Życie stróża jest niesamowicie męczące. Latasz tu i tam, a w twojej głowie panuje wielki bałagan. Jeśli o czymś zapomnisz,, może stać się wielka katastrofa. Przydałby mi się lekki odpoczynek od tych wszystkich zadań. Idąc przez las, zauważyłem Nefilim, która stała razem z karą klaczą i zawzięcie o czymś dyskutowała. Jak wiadomo, jestem bardzo ciekawskim ogierem, dlatego postanowiłem się wtrącić.
- A więc o czym rozmawiamy?- spytałem łobuzersko się uśmiechając, a moja siostra parsknęła śmiechem
- Chyba nigdy się od ciebie nie uwolnię- zaśmiała się, a ja pokiwałem głową
Jej przyjaciółka uważnie nam się przysłuchiwała. W sumie to pierwszy raz ją widzę:
- Jestem Nakir- przedstawiłem się nowo poznanej klaczy i posłałem jej szarmancki uśmiech, na co ona wybuchła śmiechem
- Demeter- przywitała się- nie umiesz być poważny- dodała i spojrzała na Nefilim
- Co cię tu sprowadza?- spytała siwa
- Nudzi mi się, a tylko wy nie jesteście tutaj takie sztywne- powiedziałem bez zastanowienia, na co obie pokręciły głowami
- Nie mów tak... większości nawet nie znasz- odparła kara
- I chyba nie zamierzam tego zrobić- dodałem i prychnąłem- to co? Ktoś ma jakieś pomysły?- spytałem przepełniony nadzieją, a dziewczyny spojrzały na siebie porozumiewawczo...
Demeter?

Od Kefira do Demeter


Wymówka raczej nie wchodziła tu w grę, a ciekawość klaczy i dołujący kwiatek, więc zaczęłem opowiadać...
-Za górami, za lasami, a raczej za górami, dokładniej na najwyższych szczytach wędrowałem ze stadem. Byłem wtedy małym chwiejącym się na nóżkach źrebakiem podążającym za matką. Całe moje stado podążało za przywódcą, czyli moim tatą, ojcem Kefira, bo tak mam na imię. Wracając do całej wędrówki, była ona z zamiarem dojścia do jakiejś polany, łączki, gdzie mieliśmy zamiar przeżyć całą zimę, która tak wysoko jak w górach jest niebezpieczna. Kolejnym powodem do zmiany zamieszkania były żyzne łąki, których niżej było pod dostatkiem. Niestety całą moją rodzinę wybito doszczętnie, a ja zostałem.-przerwałem na chwilę opowieść.
-Ale jak takie małe źrebię przeżyło, a dorosłe konie nie?-zdziwiła się klacz.
-Otóż, gdy miałem być zabity przez eskimosów, bo oni chcieli nas zabić, jakiś jeden z nich podszedł do mnie, a u mnie właśnie wtedy objawiła się moc dzięki, której przeżyłem.
-A właśnie, jakie masz moce?-kolejne pytanie z jej strony.
-Niewidzialność, dzięki, której tam nie zginęłem, ale też flora i fauna, oraz kontrola nad wodą.
-Czyli wtedy zniknęłeś?-spytała.
-Tak.
-A co lubisz?
Trochę zwlekałem z odpowiedziom, aż wkońcu odparłem-Na razie wędrówkami po górach, które mam w genach i sporą ilością rzeczy, które niesposób wymieniać.
-No, a teraz twoja kolej-uśmiechnęłem się.
-Co?
-Przecież ja ciebie nie znam-i podniosłem kwiatek, którego i tak bym nie użył, ale przecież mały sarkazm nie zaszkodzi.
Demeter?

sobota, 6 czerwca 2015

Od Demeter do Kefira

Galopowaliśmy dziko przez las nie zdając sobie sprawy z tempa z jakim się poruszaliśmy.
Nagle się zatrzymałam.
-To tutaj - oznajmiłam i podeszłam do pobliskiego źródełka.
Przejrzałam się w tafli czystej wody.
-Rośnie tam kwiat - powiedziałam wskazując na dno rzeczki - Koń, który zerwie tom oto roślinę ,zrobi z niej magiczny wywar, po czym wypiję napój, będzie mógł poznać przeszłość kogoś na kogo spojrzy.Niezwykłe, prawda ?
-Owszem - odparł ogier.
-Bez problemu mogłabym zerwać kwiat i wypróbować na tobie, ale wolałabym osobiście się czegoś o dowiedzieć.Czy opowiesz mi trochę o sobie ?
-Od czego mam zacząć ?
-Może od przedstawienia się ? Jeszcze nie wiem jak masz na imię. Potem opowiedz o swoim dzieciństwie i rodzinie.Jak natrafiłeś na nasze stado, jakie posiadasz moce, co cię interesuję ? Tego wszystkiego jestem ogromnie ciekaw. Proszę, spełnij moje oczekiwania, jeśli nie chcesz, abym wszystkiego dowiedziała się poprzez ten niewinny kwiatuszek - uśmiechnęłam się tajemniczo i dodałam szybko:
-Nie musisz się śpieszyć, uwielbiam długie historię.

Kefir ?

Od Demeter do Alis

-Ech...- mruknęłam - No tak... przecież ty nie lubisz ryzyka.
Alis zwiesiła głowę i posmutniała.
-Różnimy się...
-Ale co to byłby za świat, w którym wszyscy byliby identyczni, zupełnie jak dwie krople wody ? - zauważyłam.
Klacz nic nie odpowiedziała.
-Wiesz... dziś obchodzę Dzień Dobroci - skłamałam - więc...zapraszam Cię wieczorem na babską pogawędkę.
-Żartujesz ?
-Nie, skoro mogę coś dla ciebie zrobić, to proszę -puściłam do niej oko.
-Dziękuje, w takim razie widzimy się wieczorem.
-Do zobaczenia. - powiedziałam szybko.
-Zaraz zacznę tego żałować - pomyślałam.

Alis ?