Nie wiedziałam co się tak właściwie stało... dlaczego widziałam to wszystko patrząc w mądre oczy Pedra. To było co najmniej dziwne. Potrząsnęłam przecząco głową nie mogąc w to wszystko uwierzyć... ale co to niby miało znaczyć?
Spojrzałam na siwego pegaza, który bacznie mi się przyglądał, dodatkowo tajemniczo milcząc. Ostatnio w moim życiu zapanowało znacznie zbyt wiele niepewności...
- Wybacz, że jestem taką kiepską rozmówczynią...- mruknęłam, gdy między nami pojawiła się niepokojąca cisza
Na moje słowa ogier znacząco się uśmiechnął i pokiwał głową
- Mimo wszystko lubię z tobą pogawędzić, masz całkiem ciekawe poglądy- parsknął, a ja mu zawtórowałam
Lubiłam Pedra... Był inny, starał się mnie zrozumieć. Nie chciał żebym robiła cokolwiek wbrew sobie. Spojrzałam na niego ponownie, nie mogąc nasycić się jego widokiem. Może na pierwszy rzut oka wcale nie wyglądał na groźnego i bezwzględnego, ale wiedziałam, że pod tą delikatną powłoką, kryje się ktoś silny i odważny... Odchrząknęłam nerwowo... o czym ja myślę?!
- Moje poglądy są zawsze szczere i prawdziwe- dodałam, nie mogąc przestać się uśmiechać... co ten ogier ze mną robi?
Miałam ochotę czym prędzej skoczyć w jego stronę i mocno się przytulić, ale wiedziałam, że mi to nie wypada. W końcu on był Alfą, a ja tylko zwykłą klaczą, która tak naprawdę nic nie znaczy. Poza tym, gdyby mój brat dowiedział się, że zaczynam spotykać się z Pedro... chyba by mnie zabił- Na wspomnienie Nakira, odruchowo się uśmiechnęłam, przecież ja tak kocham wkurzać mojego aroganckiego braciszka...
Pedro?
czwartek, 14 lipca 2016
Od Alis, Kazu CD Nefilim
Rzuciłam mojej przyjaciółce ostre spojrzenie pod tytułem "Zwariowałaś?" po czym spokojnie, lecz stanowczo zakazałam Amazji iść z nami.
- Dlaczego? - nie protestowała, nie nalegała, jedynie chciała wiedzieć. Przyjrzałam jej się uważnie.
- On jest nieprzewidywalny. I niebezpieczny. - odparłam, unikając szczegółów. Dobrze znałam jego moce i możliwości, a teraz, po tej drastycznej zmianie w jego charakterze, któż wie do czego może doprowadzić?
- A dokładniej? - tym razem odezwała się Nefilim. Spojrzałam na nią, i w tej samej chwili dojrzałam jej strach. Bała się mojego brata, to oczywiste.
~ Czemu ja ją w to wciągnęłam? ~ jęknęłam w myślach, przeklinając swoje poczynania.
- Błyskawice. Cienie. Mrok. - odparłam spokojnie, głosem bez emocji. Celowo unikałam szczegółów, by Amazji nie śniły się koszmary. Nefilim przeszedł dreszcz, a moja córka kiwnęła głową i odeszła.
- A dokładniej? - Nef domagała się szczegółów. Westchnęłam.
- Jego najgorsza moc to sparaliżowanie nas naszymi własnymi koszmarami, po czym przywołanie błyskawicy która nas unicestwi. - odparłam, a moja przyjaciółka wyraźnie pobladła.
- A reszta? - spytała, chcąc wiedzieć najwięcej o zagrożeniu które stanowi Kazu.
- Przekonasz się. - odparłam, sama nie mając pewności. Wcześniej był pegazem, a teraz jednorożcem... Może jego moce przeszły zmianę tak samo jak charakter i wygląd?
***
Wyczułem wścibskie myśli skierowane w moją stronę. To oczywiście Alis, moja siostra, i ta jej nędzna przyjaciółka, której imienia zapomniałem. Chcą mi pomóc. Znaleść kogoś, kto zastąpi Eclipse.
- Nikt jej nie zastąpi. Nikt. Ona przepadła na zawsze. - mruknąłem z goryczą, patrząc na tereny mnie otaczające z nie nową dla mnie nienawiścią. Moja ochota by zrównać wszystko z ziemią jest dość zadziwiająca, ale nie nowa. To uczucie ogarnia mnie dzień w dzień.
- Kazu! - usłyszałem nawoływania mojej siostry. W głosie wyłapałem niepewność, a także troskę.
Nefilim?
- Dlaczego? - nie protestowała, nie nalegała, jedynie chciała wiedzieć. Przyjrzałam jej się uważnie.
- On jest nieprzewidywalny. I niebezpieczny. - odparłam, unikając szczegółów. Dobrze znałam jego moce i możliwości, a teraz, po tej drastycznej zmianie w jego charakterze, któż wie do czego może doprowadzić?
- A dokładniej? - tym razem odezwała się Nefilim. Spojrzałam na nią, i w tej samej chwili dojrzałam jej strach. Bała się mojego brata, to oczywiste.
~ Czemu ja ją w to wciągnęłam? ~ jęknęłam w myślach, przeklinając swoje poczynania.
- Błyskawice. Cienie. Mrok. - odparłam spokojnie, głosem bez emocji. Celowo unikałam szczegółów, by Amazji nie śniły się koszmary. Nefilim przeszedł dreszcz, a moja córka kiwnęła głową i odeszła.
- A dokładniej? - Nef domagała się szczegółów. Westchnęłam.
- Jego najgorsza moc to sparaliżowanie nas naszymi własnymi koszmarami, po czym przywołanie błyskawicy która nas unicestwi. - odparłam, a moja przyjaciółka wyraźnie pobladła.
- A reszta? - spytała, chcąc wiedzieć najwięcej o zagrożeniu które stanowi Kazu.
- Przekonasz się. - odparłam, sama nie mając pewności. Wcześniej był pegazem, a teraz jednorożcem... Może jego moce przeszły zmianę tak samo jak charakter i wygląd?
***
Wyczułem wścibskie myśli skierowane w moją stronę. To oczywiście Alis, moja siostra, i ta jej nędzna przyjaciółka, której imienia zapomniałem. Chcą mi pomóc. Znaleść kogoś, kto zastąpi Eclipse.
- Nikt jej nie zastąpi. Nikt. Ona przepadła na zawsze. - mruknąłem z goryczą, patrząc na tereny mnie otaczające z nie nową dla mnie nienawiścią. Moja ochota by zrównać wszystko z ziemią jest dość zadziwiająca, ale nie nowa. To uczucie ogarnia mnie dzień w dzień.
- Kazu! - usłyszałem nawoływania mojej siostry. W głosie wyłapałem niepewność, a także troskę.
Nefilim?
niedziela, 3 lipca 2016
Od Pasji do Cheopsa
Mocno mną zarzuciło. Poczułam szarpnięcie w okolicach klatki piersiowej i po chwili uderzyłam o ziemię.
Rozejrzałam się, wstając. Cheops wylądował kilka metrów ode mnie.
-Musimy nad tym popracować-wydyszał, zbierając się z ziemi.
-Racja, przydałoby się...-odrzekłam
Dopiero po chwili przyszło mi do głowy, żeby się rozejrzeć. Byliśmy na środku równiny. Odrobinę przypominała wrzosowiska, tylko że góry, dużo niższe z resztą, odgradzały ją od wschodu. Z pozostałych stron widać było tylko rozległe płaszczyzny.
-To gdzie konkretnie nas wywaliło?-zapytałam.
-Tam "Gdzie słońce chowa się do morza"...-zacytował.
-Hmm...-zamyśliłam się- proponuję iść na zachód.-rzekłam z lekką ironią.
Nie odpowiedział. Na chwilę zapanowała nieprzyjemna cisza. Podeszłam do ogiera i oparłam głowę o jego szuję.
-To idziemy?
-Tak.
Stępowaliśmy po chłodnej, bujnej trawie. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że w okolicy nie ma żadnych drzew. Gdzieniegdzie tylko można było dostrzec niewielkie krzewy. Podążaliśmy cały czas na wschód, w lini prostej. A przynajmniej się staraliśmy. Wkrótce zaczęło się ściemniać. Postanowiliśmy więc przerwać marsz i odpocząć. Niebo nas zachwyciło. I mnie, i jego. Widziałam, jak gwiazdy odbijały się w jego oczach...
***
Rano Cheops wstał pierwszy- jak zawsze. Niebo było ciemnoszare, chyba zbierało się na burzę.
Stał tyłem do mnie. Zbliżyłam się. Nie zareagował, ale wiedziałam, że doskonale słyszy każdy mój krok.
Najpierw położyłam głowę na jego szyi, a potem wręcz wtuliłam się w krótką, miękką grzywę. On również mnie przytulił. Staliśmy tak chwilę, po czym Cheops powiedział:
-Tam jest woda.
-Co? Gdzie?
-Na horyzoncie coś się błyszczy. Podejrzewam, że o tym mówi list.
-Masz rację.-też dostrzegłam. Promyki odbijające się od tafli raziły mnie w oczy, więc odwróciłam wzrok. Moje oczy zatrzymały się na boku ogiera. Miał tam dziwnego chrabąszcza ze skrzydłami. W uniesionych nad głową łapkach owad trzymał złotą kulę. Na początku naszego związku zawsze zastanawiało mnie, czemu Cheops jeszcze tego nie umył. Wkrótce wytłumaczył mi, że malowidła na jego ciele trzymają silne zaklęcia. Mówił też, że rozmawiał z Kleofasem i że da się je złamać, ale jest to bardzo... jak on to ujął? "magiochłonne" i nie ma sensu tego robić, zwłaszcza, że Cheopsowi wcale nie przeszkadzają te symbole. A potem i ja przestałam zwracać na nie uwagę.
-To idziemy nad to morze?
-Może. -zaśmialiśmy się.
-O czym myślisz?-zapytałam.
Cheops?
Nie odpowiedział. Na chwilę zapanowała nieprzyjemna cisza. Podeszłam do ogiera i oparłam głowę o jego szuję.
-To idziemy?
-Tak.
Stępowaliśmy po chłodnej, bujnej trawie. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że w okolicy nie ma żadnych drzew. Gdzieniegdzie tylko można było dostrzec niewielkie krzewy. Podążaliśmy cały czas na wschód, w lini prostej. A przynajmniej się staraliśmy. Wkrótce zaczęło się ściemniać. Postanowiliśmy więc przerwać marsz i odpocząć. Niebo nas zachwyciło. I mnie, i jego. Widziałam, jak gwiazdy odbijały się w jego oczach...
***
Rano Cheops wstał pierwszy- jak zawsze. Niebo było ciemnoszare, chyba zbierało się na burzę.
Stał tyłem do mnie. Zbliżyłam się. Nie zareagował, ale wiedziałam, że doskonale słyszy każdy mój krok.
Najpierw położyłam głowę na jego szyi, a potem wręcz wtuliłam się w krótką, miękką grzywę. On również mnie przytulił. Staliśmy tak chwilę, po czym Cheops powiedział:
-Tam jest woda.
-Co? Gdzie?
-Na horyzoncie coś się błyszczy. Podejrzewam, że o tym mówi list.
-Masz rację.-też dostrzegłam. Promyki odbijające się od tafli raziły mnie w oczy, więc odwróciłam wzrok. Moje oczy zatrzymały się na boku ogiera. Miał tam dziwnego chrabąszcza ze skrzydłami. W uniesionych nad głową łapkach owad trzymał złotą kulę. Na początku naszego związku zawsze zastanawiało mnie, czemu Cheops jeszcze tego nie umył. Wkrótce wytłumaczył mi, że malowidła na jego ciele trzymają silne zaklęcia. Mówił też, że rozmawiał z Kleofasem i że da się je złamać, ale jest to bardzo... jak on to ujął? "magiochłonne" i nie ma sensu tego robić, zwłaszcza, że Cheopsowi wcale nie przeszkadzają te symbole. A potem i ja przestałam zwracać na nie uwagę.
-To idziemy nad to morze?
-Może. -zaśmialiśmy się.
-O czym myślisz?-zapytałam.
Cheops?
sobota, 2 lipca 2016
Od Pedra do Nefilim
-U mnie w pożądku. W sumie to siedzę na polanie. Cały czas.
Nef milczała. Z resztą co mogła powiedzieć?
Spojżałem jej w oczy. Były piękne... Mogłem patrzyć w nie godzinami, tanąc w ich głębi...
Nagle usłyszałem szum. Szum wewnątrz mojej głowy. Przez nieprzyjemny odgłos przebijały się myśli... Myśli? Widziałem Vitali, potem Alis i karego ogiera, pewnie Kazu... bardzo często także Dem. Las. Galop. Znowu Kazu... A potem ujżałem siebie.
Gdy oderwałem wzrok od oczu klaczy, wszystko znikło.
-Co to było?-zapytała.
-Też to widziałaś?
-Tak... Vitali, Pasję... Widziałam polanę. I chyba wyspę... I... I siebie.
Milczałem.
Nefilim?
Nef milczała. Z resztą co mogła powiedzieć?
Spojżałem jej w oczy. Były piękne... Mogłem patrzyć w nie godzinami, tanąc w ich głębi...
Nagle usłyszałem szum. Szum wewnątrz mojej głowy. Przez nieprzyjemny odgłos przebijały się myśli... Myśli? Widziałem Vitali, potem Alis i karego ogiera, pewnie Kazu... bardzo często także Dem. Las. Galop. Znowu Kazu... A potem ujżałem siebie.
Gdy oderwałem wzrok od oczu klaczy, wszystko znikło.
-Co to było?-zapytała.
-Też to widziałaś?
-Tak... Vitali, Pasję... Widziałam polanę. I chyba wyspę... I... I siebie.
Milczałem.
Nefilim?
piątek, 1 lipca 2016
Od Nefilim do Pedra
-Jaki jest Kazu?- mruknęłam nieco speszona, ponieważ nie za bardzo chciałam o nim rozmawiać
- Mhm- mruknął mój rozmówca, więc cicho westchnęłam
- Tak właściwie to sama nie wiem... kary, potężny, jego wzrok sprawia, że przechodzą mnie ciarki- mówiąc ostatnie słowa, niespokojnie zadrżałam- Moja anielska krew, jakby mnie przed nim ostrzegała... coś mi mówi, że z tej znajomości nie wyniknie nic dobrego- podsumowałam swoją wypowiedź i nerwowo potrząsnęłam głową
- Naprawdę, nie chcę być wścibski- szepnął
- Przestań, wcale nie o to tutaj chodzi. Po prostu nie lubię o nim mówić... to pierwszy koń, którego się boję. To dziwne...- parsknęłam radośnie, a Pedro mi zawtórował
- Faktycznie do ciebie nie podobne
- Chyba muszę coś z tym zrobić, bo zaczynam się o siebie martwić- mruknęłam w połowie poważnie, po czym promiennie się uśmiechnęłam
- Czyli obecnie próbujesz rozwiązać sprawę Alis i Kazu?- spytał
- Owszem, ale nie mam pojęcia czy coś z tego wyjdzie. A ty co porabiasz?- spytałam, niecierpliwie oczekując odpowiedzi
Pedro?
- Mhm- mruknął mój rozmówca, więc cicho westchnęłam
- Tak właściwie to sama nie wiem... kary, potężny, jego wzrok sprawia, że przechodzą mnie ciarki- mówiąc ostatnie słowa, niespokojnie zadrżałam- Moja anielska krew, jakby mnie przed nim ostrzegała... coś mi mówi, że z tej znajomości nie wyniknie nic dobrego- podsumowałam swoją wypowiedź i nerwowo potrząsnęłam głową
- Naprawdę, nie chcę być wścibski- szepnął
- Przestań, wcale nie o to tutaj chodzi. Po prostu nie lubię o nim mówić... to pierwszy koń, którego się boję. To dziwne...- parsknęłam radośnie, a Pedro mi zawtórował
- Faktycznie do ciebie nie podobne
- Chyba muszę coś z tym zrobić, bo zaczynam się o siebie martwić- mruknęłam w połowie poważnie, po czym promiennie się uśmiechnęłam
- Czyli obecnie próbujesz rozwiązać sprawę Alis i Kazu?- spytał
- Owszem, ale nie mam pojęcia czy coś z tego wyjdzie. A ty co porabiasz?- spytałam, niecierpliwie oczekując odpowiedzi
Pedro?
Subskrybuj:
Posty (Atom)