Rozejrzałam się, wstając. Cheops wylądował kilka metrów ode mnie.
-Musimy nad tym popracować-wydyszał, zbierając się z ziemi.
-Racja, przydałoby się...-odrzekłam
Dopiero po chwili przyszło mi do głowy, żeby się rozejrzeć. Byliśmy na środku równiny. Odrobinę przypominała wrzosowiska, tylko że góry, dużo niższe z resztą, odgradzały ją od wschodu. Z pozostałych stron widać było tylko rozległe płaszczyzny.
-To gdzie konkretnie nas wywaliło?-zapytałam.
-Tam "Gdzie słońce chowa się do morza"...-zacytował.
-Hmm...-zamyśliłam się- proponuję iść na zachód.-rzekłam z lekką ironią.
Nie odpowiedział. Na chwilę zapanowała nieprzyjemna cisza. Podeszłam do ogiera i oparłam głowę o jego szuję.
-To idziemy?
-Tak.
Stępowaliśmy po chłodnej, bujnej trawie. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że w okolicy nie ma żadnych drzew. Gdzieniegdzie tylko można było dostrzec niewielkie krzewy. Podążaliśmy cały czas na wschód, w lini prostej. A przynajmniej się staraliśmy. Wkrótce zaczęło się ściemniać. Postanowiliśmy więc przerwać marsz i odpocząć. Niebo nas zachwyciło. I mnie, i jego. Widziałam, jak gwiazdy odbijały się w jego oczach...
***
Rano Cheops wstał pierwszy- jak zawsze. Niebo było ciemnoszare, chyba zbierało się na burzę.
Stał tyłem do mnie. Zbliżyłam się. Nie zareagował, ale wiedziałam, że doskonale słyszy każdy mój krok.
Najpierw położyłam głowę na jego szyi, a potem wręcz wtuliłam się w krótką, miękką grzywę. On również mnie przytulił. Staliśmy tak chwilę, po czym Cheops powiedział:
-Tam jest woda.
-Co? Gdzie?
-Na horyzoncie coś się błyszczy. Podejrzewam, że o tym mówi list.
-Masz rację.-też dostrzegłam. Promyki odbijające się od tafli raziły mnie w oczy, więc odwróciłam wzrok. Moje oczy zatrzymały się na boku ogiera. Miał tam dziwnego chrabąszcza ze skrzydłami. W uniesionych nad głową łapkach owad trzymał złotą kulę. Na początku naszego związku zawsze zastanawiało mnie, czemu Cheops jeszcze tego nie umył. Wkrótce wytłumaczył mi, że malowidła na jego ciele trzymają silne zaklęcia. Mówił też, że rozmawiał z Kleofasem i że da się je złamać, ale jest to bardzo... jak on to ujął? "magiochłonne" i nie ma sensu tego robić, zwłaszcza, że Cheopsowi wcale nie przeszkadzają te symbole. A potem i ja przestałam zwracać na nie uwagę.
-To idziemy nad to morze?
-Może. -zaśmialiśmy się.
-O czym myślisz?-zapytałam.
Cheops?
Nie odpowiedział. Na chwilę zapanowała nieprzyjemna cisza. Podeszłam do ogiera i oparłam głowę o jego szuję.
-To idziemy?
-Tak.
Stępowaliśmy po chłodnej, bujnej trawie. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że w okolicy nie ma żadnych drzew. Gdzieniegdzie tylko można było dostrzec niewielkie krzewy. Podążaliśmy cały czas na wschód, w lini prostej. A przynajmniej się staraliśmy. Wkrótce zaczęło się ściemniać. Postanowiliśmy więc przerwać marsz i odpocząć. Niebo nas zachwyciło. I mnie, i jego. Widziałam, jak gwiazdy odbijały się w jego oczach...
***
Rano Cheops wstał pierwszy- jak zawsze. Niebo było ciemnoszare, chyba zbierało się na burzę.
Stał tyłem do mnie. Zbliżyłam się. Nie zareagował, ale wiedziałam, że doskonale słyszy każdy mój krok.
Najpierw położyłam głowę na jego szyi, a potem wręcz wtuliłam się w krótką, miękką grzywę. On również mnie przytulił. Staliśmy tak chwilę, po czym Cheops powiedział:
-Tam jest woda.
-Co? Gdzie?
-Na horyzoncie coś się błyszczy. Podejrzewam, że o tym mówi list.
-Masz rację.-też dostrzegłam. Promyki odbijające się od tafli raziły mnie w oczy, więc odwróciłam wzrok. Moje oczy zatrzymały się na boku ogiera. Miał tam dziwnego chrabąszcza ze skrzydłami. W uniesionych nad głową łapkach owad trzymał złotą kulę. Na początku naszego związku zawsze zastanawiało mnie, czemu Cheops jeszcze tego nie umył. Wkrótce wytłumaczył mi, że malowidła na jego ciele trzymają silne zaklęcia. Mówił też, że rozmawiał z Kleofasem i że da się je złamać, ale jest to bardzo... jak on to ujął? "magiochłonne" i nie ma sensu tego robić, zwłaszcza, że Cheopsowi wcale nie przeszkadzają te symbole. A potem i ja przestałam zwracać na nie uwagę.
-To idziemy nad to morze?
-Może. -zaśmialiśmy się.
-O czym myślisz?-zapytałam.
Cheops?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz