-Oh, nie wiesz nawet jak się cieszę, że jesteś cały...
Uśmiechnąłem się i pocałowałem ją.
Gdy wzeszło czerwone jak krew słońce, Raibow odzyskała przytomność a ja i Shadow siedzieliśmy na wrzosowisku i podziwialiśmy różowe obłoki. To była wspaniała noc...
(Shadow, proszę dokończ!?)
poniedziałek, 29 września 2014
Od Shadow do Night i Rainbow
Nie wiedziałem jak zareagować....Po chwili poczułem mocne uderzenie. Padłem na ziemie. Nagle ujrzałem światło.... Białe, pęknę... Z światła wyłoniła się Vitali i... Night! Podniosłem się a ona przytuliła mnie
-Och Shadow... Martwiłam się...
-Ja też... Kocham cię...
-Ja... ciebie też....
Vitali przegoniła wilki a Night pomogła mi dojść do stada. Czas szybko opatrzyła mi rany... Rainbow również była opatrzona, lecz wciąż nie przytomna.
-Shadow, co się stało?-Vitali była zdziwiona, że nie zdołałem odeprzeć ataku wilków...
-Nie mam pojęcia....
Podszedłem do Night...
(Night, Rainbow???)
-Och Shadow... Martwiłam się...
-Ja też... Kocham cię...
-Ja... ciebie też....
Vitali przegoniła wilki a Night pomogła mi dojść do stada. Czas szybko opatrzyła mi rany... Rainbow również była opatrzona, lecz wciąż nie przytomna.
-Shadow, co się stało?-Vitali była zdziwiona, że nie zdołałem odeprzeć ataku wilków...
-Nie mam pojęcia....
Podszedłem do Night...
(Night, Rainbow???)
Od Rainbow do Shadow
-Shadow ty wiesz jak to jest!
płakałam i pobiegłam do lasu.
-Reinbow stój w nocy to nie bezpieczne!.
Ale ja tylko biegłam. Nagle zawyły wilki.
-Reinbow uważaj Wilki!
Nagle wilki nas zaatakowały. Padłam na ziemie z wyczerpania.
-Reinbow nie!
-Shadow ja dłużej nie mogę powinnam umrzeć jestem zbyt długo sama...
(Shadow?)
płakałam i pobiegłam do lasu.
-Reinbow stój w nocy to nie bezpieczne!.
Ale ja tylko biegłam. Nagle zawyły wilki.
-Reinbow uważaj Wilki!
Nagle wilki nas zaatakowały. Padłam na ziemie z wyczerpania.
-Reinbow nie!
-Shadow ja dłużej nie mogę powinnam umrzeć jestem zbyt długo sama...
(Shadow?)
Od Shadow do Rainbow
-Ja kocham Night...
Rainbow zalała się łzami... Współczułem jej, bo znałem uczucie samotności. Ja miałem już partnerkę... Była nią Night...
(Rainbow? Night?)
Rainbow zalała się łzami... Współczułem jej, bo znałem uczucie samotności. Ja miałem już partnerkę... Była nią Night...
(Rainbow? Night?)
Od Rainbow
Poszłam na Wrzosowiska zobaczyłam tam Shadow i Night. Odkąd Shadow dołączył zakochałam się w nim.
-Hej Shadow.- Powiedziałam kiedy Night poszła.
-Hej Reinbow.
-Shadow ja... ja zakochałam się w tobie.
-Co?
-Przepraszam jeśli cie zraziłam Shadow.
(Shadow?)
-Hej Shadow.- Powiedziałam kiedy Night poszła.
-Hej Reinbow.
-Shadow ja... ja zakochałam się w tobie.
-Co?
-Przepraszam jeśli cie zraziłam Shadow.
(Shadow?)
Od Rainbow
Kiedy aster wrucił do stada była ciemna noc nagle do niego podbiegłam ale ciągle ukrywałam że mi się podoba powiedziałam:
-Hej
-O hej Reinbow
-Aster bo wiesz że... Po prostu mi się podobasz.
A on nic nie mówił...
(Aster?)
-Hej
-O hej Reinbow
-Aster bo wiesz że... Po prostu mi się podobasz.
A on nic nie mówił...
(Aster?)
Od Rainbow
Kiedy aster wrucił do stada była ciemna noc nagle do niego podbiegłam ale ciągle ukrywałam że mi się podoba powiedziałam:
-Hej
-O hej Reinbow
-Aster bo wiesz że... Po prostu mi się podobasz.
A on nic nie mówił...
(Aster?)
-Hej
-O hej Reinbow
-Aster bo wiesz że... Po prostu mi się podobasz.
A on nic nie mówił...
(Aster?)
Od Shadow
Pewnej pięknej nocy spacerowałem po wrzosowisku. Nocą to moje ulubione miejsce... Galopowałem tak na północ oglądając gwiazdy aż nagle ujrzałem parę błękitnych oczu, i lśniącą w ciemności grzywę.
-Witaj, Night...
-Czy to ty Shadow?
-Tak, to ja. Dlaczego chodzisz po wrzosowisku w środku nocy?
-Wyszłam na spacer... Kocham to miejsce, tak cudownie widać tu gwiazdy...
-Zgadzam się z tym. Również lubię tu przychodzić.
Przysiadłem na łące patrząc w niebo. Night usiadła obok mnie. Po chwili przytuliłem ją. Siedzieliśmy tak przez wiele godzin. W końcu szepnąłem
-Kocham cię...
(Night, odpowiesz?)
-Witaj, Night...
-Czy to ty Shadow?
-Tak, to ja. Dlaczego chodzisz po wrzosowisku w środku nocy?
-Wyszłam na spacer... Kocham to miejsce, tak cudownie widać tu gwiazdy...
-Zgadzam się z tym. Również lubię tu przychodzić.
Przysiadłem na łące patrząc w niebo. Night usiadła obok mnie. Po chwili przytuliłem ją. Siedzieliśmy tak przez wiele godzin. W końcu szepnąłem
-Kocham cię...
(Night, odpowiesz?)
niedziela, 28 września 2014
Od Penelopy do Księżyca
-Chej, co ty tu robisz?
-Yyyy...
-Jestem Penelopa, a ty jesteś?
-Księżyc, jestem Księżyc.
-Pobawimy się?
-No jasne !
Nagle w oddali zobaczyliśmy Karą klacz i ciemno-myszatego ogiera
-Kto to?
-Nie wiem.. -odpowiedziałam, bo podobnie jak Księżyc, nie znałam jeszcze wszystkich ze stada.
Pobiegliśmy dalej.
-Ścigamy się? -Zapytał łobuzersko
-NO!
I zaczęliśmy biec. Wbiegliśmy do lasu. Po chwili usiadłam pod drzewem.
-ie mam siły- wydyszałam
-Odpocznijmy- odpowiedział, i również sapiąc usiadł pod drugim drzewem. Siedzieliśmy tak godzinę, nie więcej, i rozmawialiśmy, a za ten czas zdążyło zajść słońce, i las pokrył się srebrno-białą mgłą...
-Gdzie jesteśmy!? -Poderwałam się i krzyknęłam rozpaczliwie
-Jak mamy wrócić? Do kont iść?
(Księżyc?)
-Yyyy...
-Jestem Penelopa, a ty jesteś?
-Księżyc, jestem Księżyc.
-Pobawimy się?
-No jasne !
Nagle w oddali zobaczyliśmy Karą klacz i ciemno-myszatego ogiera
-Kto to?
-Nie wiem.. -odpowiedziałam, bo podobnie jak Księżyc, nie znałam jeszcze wszystkich ze stada.
Pobiegliśmy dalej.
-Ścigamy się? -Zapytał łobuzersko
-NO!
I zaczęliśmy biec. Wbiegliśmy do lasu. Po chwili usiadłam pod drzewem.
-ie mam siły- wydyszałam
-Odpocznijmy- odpowiedział, i również sapiąc usiadł pod drugim drzewem. Siedzieliśmy tak godzinę, nie więcej, i rozmawialiśmy, a za ten czas zdążyło zajść słońce, i las pokrył się srebrno-białą mgłą...
-Gdzie jesteśmy!? -Poderwałam się i krzyknęłam rozpaczliwie
-Jak mamy wrócić? Do kont iść?
(Księżyc?)
Od Księżyca
Chodziłem sobie po wrzosowisku i skubałem trawę. Słyszałem od mamy, że tutaj poznała tatę. W prawdzie było to cudowne miejsce. Nie widziałem dziś nikogo. Mama i tata poszli gdzieś a innych koni nie znałem oprócz Vitali i Oxelo. Pobiegłem w miejsce w które wszyscy spali. Miałem nadzieję, że poznam tam jakiegoś źrebaka. I znów zawód. Nikogo tam nie było. Położyłem się i na chwilę przysnąłem. Obudził mnie jakiś głos.
- Hej śpiochu wstawaj!
Zerwałem się i zobaczyłem Penelopę.
( Penelopa? )
- Hej śpiochu wstawaj!
Zerwałem się i zobaczyłem Penelopę.
( Penelopa? )
Od Roxi do Arota
Krzyczałam bo spadaliśmy w dół i w dół nagle Duma krzyknęła Roxi podaj mi kopyto! Ok! Arot, Jutrzenka i ty Sztorm też. I zaczęliśmy sie wspinać do góry nagle zobaczyłam Tate i Mamę ! To nie moźliwe jesteście! Wpadłam im w ramiona och Roxi masz brata. Co? To Lion i podszedł mój brat i powiedział hej.
(Jutrzenka,Sztorm,Arot,Duma,Lion?)
(Jutrzenka,Sztorm,Arot,Duma,Lion?)
sobota, 27 września 2014
Od Arota
-Arot, gdzie jesteś?
-Tutaj Sztorm!
-Gdzie?
-No za głazem!
- Za którym? Tu jest 8 głazów!?
-Za szarym!
-WSZYSTKIE SĄ SZARE!
-Za tym największym!
-A nie możesz zwyczajnie wyjść?
-Mogę! A nie mogłeś powiedzieć pd razu?
-Wyłaź! Natychmiast!
Wyszedłem zza głazu za którym siedziałem i ujrzałem Sztorma gapiącego się na mnie.
-Arot, gdzie jest Duma?
-Z kąt ja mam to wiedzieć?
-NIE MA JEJ Z TOBĄ!?
-No nie!
-Nie ma jej nigdzie!
Sztorm był bardzo zmartwiony...
-Trzeba jej poszukać!
Nagle nadbiegł Seoz i wydyszał
-Roxi też zniknęła!
-CO!?
Odpowiedzieliśmy chórkiem.
-Co tu się dzieje?
Pobiegliśmy do mamy a ona krzyczy
- obie zniknęły?!
-Tak!
-Trzeba ich szukać!
Nadbiegła Jutrzenka.
-Gdzie Duma?
Odpowiedzieliśmy wszyscy
-No właśnie nikt tego nie wie!
-Jak to?
Zaczynamy poszukiwania, Sztorm, Jutrzenka idą na ruiny, Seoz i... Kasia idą do lasu a ja Oxelo do sadu i na wzgórza, powiadomię resztę a wy biegnijcie!
-A ja?- Zapytałem
-Idż ze Sztormem...- I odbiegła
-Pobiegliśmy na ruiny i nagle słyszymy stłumiony okrzyk
-Pomocy!
-Halo!
Jutrzenka i Sztorm zamienili porozumiewawcze spojrzenia i podbiegli do miejsca z którego dochodził głos.
-Roxi! Duma! Nic wam nie jest?!
-Nie możemy wyjść...
Podaliśmy im kopyta i... Ziemia jeszcze bardziej się zapadła, o co najmniej trzy metry w dół...
(Jutrzenka, Sztorm, Duma, Roxi?)
-Tutaj Sztorm!
-Gdzie?
-No za głazem!
- Za którym? Tu jest 8 głazów!?
-Za szarym!
-WSZYSTKIE SĄ SZARE!
-Za tym największym!
-A nie możesz zwyczajnie wyjść?
-Mogę! A nie mogłeś powiedzieć pd razu?
-Wyłaź! Natychmiast!
Wyszedłem zza głazu za którym siedziałem i ujrzałem Sztorma gapiącego się na mnie.
-Arot, gdzie jest Duma?
-Z kąt ja mam to wiedzieć?
-NIE MA JEJ Z TOBĄ!?
-No nie!
-Nie ma jej nigdzie!
Sztorm był bardzo zmartwiony...
-Trzeba jej poszukać!
Nagle nadbiegł Seoz i wydyszał
-Roxi też zniknęła!
-CO!?
Odpowiedzieliśmy chórkiem.
-Co tu się dzieje?
Pobiegliśmy do mamy a ona krzyczy
- obie zniknęły?!
-Tak!
-Trzeba ich szukać!
Nadbiegła Jutrzenka.
-Gdzie Duma?
Odpowiedzieliśmy wszyscy
-No właśnie nikt tego nie wie!
-Jak to?
Zaczynamy poszukiwania, Sztorm, Jutrzenka idą na ruiny, Seoz i... Kasia idą do lasu a ja Oxelo do sadu i na wzgórza, powiadomię resztę a wy biegnijcie!
-A ja?- Zapytałem
-Idż ze Sztormem...- I odbiegła
-Pobiegliśmy na ruiny i nagle słyszymy stłumiony okrzyk
-Pomocy!
-Halo!
Jutrzenka i Sztorm zamienili porozumiewawcze spojrzenia i podbiegli do miejsca z którego dochodził głos.
-Roxi! Duma! Nic wam nie jest?!
-Nie możemy wyjść...
Podaliśmy im kopyta i... Ziemia jeszcze bardziej się zapadła, o co najmniej trzy metry w dół...
(Jutrzenka, Sztorm, Duma, Roxi?)
Od Liona do Jutrzenki
Pasłem się koło mamy i pomyślałem że trochę pobiegam z siostrą kto wie może się zgodzi? Poszłem jej poszukać gdy nagle wpadłem na Jutrzenkę
-oj przepraszam. Nie widziałaś Roxi?
-Widziałam właśnie poszła nad jezioro a co Lion?
-Chciałem się z nią pobawić-powiedziałem i posmutniałem.
-Nie martw się zaprowadzę cie.
-Ok!
(Jutrzenka?)
-oj przepraszam. Nie widziałaś Roxi?
-Widziałam właśnie poszła nad jezioro a co Lion?
-Chciałem się z nią pobawić-powiedziałem i posmutniałem.
-Nie martw się zaprowadzę cie.
-Ok!
(Jutrzenka?)
niedziela, 21 września 2014
Od Mili do Róży
Od Mili do Róży
- Możliwe. Ale służącym jest Nikel i pokojówką Lena i żadne z nich nie było by do tego zdolne.
- A skąd to wiesz? – Spytała Róża i przybliżyła swoją głowę do mojej ale zatrzymała się przy moim rogu.
- No bo jak mieli problemy to zawsze byliśmy dla nich życzliwi. Kiedy mieli mało pieniędzy dawaliśmy je nie żądając zwrotu. Żyło im się dobrze i w dostatku.
- Ale czy zawsze tak było?
- Nie. Kiedy Wiktoria obieła rządy zamknęła rodziców i nie dawała im nic prócz 8 monet rocznie.
- Widzisz? Może to przez to?
- Nie bo kiedy rodzice zostali uwolnieni wynagrodzili im szkody i dali im nawet najlepsze pokoje do ich użytku. Ale jedno mnie dziwi gdzie jest teraz moja siostra Bella.
( Róża? )
- Możliwe. Ale służącym jest Nikel i pokojówką Lena i żadne z nich nie było by do tego zdolne.
- A skąd to wiesz? – Spytała Róża i przybliżyła swoją głowę do mojej ale zatrzymała się przy moim rogu.
- No bo jak mieli problemy to zawsze byliśmy dla nich życzliwi. Kiedy mieli mało pieniędzy dawaliśmy je nie żądając zwrotu. Żyło im się dobrze i w dostatku.
- Ale czy zawsze tak było?
- Nie. Kiedy Wiktoria obieła rządy zamknęła rodziców i nie dawała im nic prócz 8 monet rocznie.
- Widzisz? Może to przez to?
- Nie bo kiedy rodzice zostali uwolnieni wynagrodzili im szkody i dali im nawet najlepsze pokoje do ich użytku. Ale jedno mnie dziwi gdzie jest teraz moja siostra Bella.
( Róża? )
Od Róży do Mili
Ale on no wiesz ten posłaniec ógł kłamać no wiesz okłamał was i ona też.
To nie możliwe ona nie żyje jak moi rodzice Róża!!! Nie prawda ona żyje nie ma innej możliwości chyba że... Już wiem Mili! Co? Ktoś ze służby mógł ich zabić! Jestem genialna co nie!? No niewiem. Co Mili no weż.
(Mili?)
To nie możliwe ona nie żyje jak moi rodzice Róża!!! Nie prawda ona żyje nie ma innej możliwości chyba że... Już wiem Mili! Co? Ktoś ze służby mógł ich zabić! Jestem genialna co nie!? No niewiem. Co Mili no weż.
(Mili?)
sobota, 20 września 2014
Od Mili do Róży
- Kto mógł zrobić coś takiego?! – Spytał Oxelo.
- Nikt nie odważy się zabić. No przynajmniej nikogo takiego nie znam. – Powiedziała zamyślona Vitali.
- Ja znałam jedną taką osobę ale to nie zbyt możliwe.
- Czemu? – Spytała Róża.
- Bo jak pamiętam jedna osoba chciała się pozbyć członków mojej rodzin. Ale ta osoba nie żyje.
- Powiedz kto to. Może jednak żyje. – Powiedział stanowczo Oxelo.
- Moja siostra Wiktoria. Ale kiedy spadła z urwiska rodzice wysłali tam służącego i powiedział że, nie żyje. A nawet był jej pogrzeb bo mieliśmy ciało.
( Róża? )
- Nikt nie odważy się zabić. No przynajmniej nikogo takiego nie znam. – Powiedziała zamyślona Vitali.
- Ja znałam jedną taką osobę ale to nie zbyt możliwe.
- Czemu? – Spytała Róża.
- Bo jak pamiętam jedna osoba chciała się pozbyć członków mojej rodzin. Ale ta osoba nie żyje.
- Powiedz kto to. Może jednak żyje. – Powiedział stanowczo Oxelo.
- Moja siostra Wiktoria. Ale kiedy spadła z urwiska rodzice wysłali tam służącego i powiedział że, nie żyje. A nawet był jej pogrzeb bo mieliśmy ciało.
( Róża? )
Od Róży do Mili CDN
Nagle krzyknęłam błagalnie Mili choć i zobaczyłyśmy jej tatę który nie żył zaczełyśmy płakać i płakać. Poszłyśmy do stada ale napadły nas wilki o nie Mili wiejemy stąd! Uciekalyśmy ile sił w nogach aż ich zgubiłyśmy. Dotarłyśmy do stada i wszystko opowiedziałyśmy Vitali i Oxelo...
(Mili?)
(Mili?)
piątek, 19 września 2014
Od Mili do Róży
Zauważyłyśmy wtedy że, krew prowadzi do sypialni moich rodziców. Podeszłyśmy cicho i ostrożnie do drzwi. Nadstawiłam uszy ale nic nie słyszałam. Róża lekko uchyliła drzwi. Stłumiła krzyk. Otworzyłam szerzej drzwi. Zobaczyłam na końcu śladów krwi mojego ojca. Łzy napłynęły mi do oczu. Rozejrzałam się baczniej ale nikogo nie widziałam.
( Róża? )
sobota, 13 września 2014
Od Seoza do Kasi
-To fajnie że będziemy mieć źrebaka Kasia!!!
-No wiem Seoz ale się martwię o Roxi od kiedy Sztorm i Jutrzenka dorośli cały czas tylko myśli o Sztormie i o Jutrzence i to tyle nawet nie je!! Martwię się o nią Seoz.
-Ja też Kasia ale coś wymyślimy!! Obiecuje ci Kasia!
(Kasia?)
-No wiem Seoz ale się martwię o Roxi od kiedy Sztorm i Jutrzenka dorośli cały czas tylko myśli o Sztormie i o Jutrzence i to tyle nawet nie je!! Martwię się o nią Seoz.
-Ja też Kasia ale coś wymyślimy!! Obiecuje ci Kasia!
(Kasia?)
piątek, 12 września 2014
Od Vitali do Oxela
Był pochmurny dzień... Gdy Jutrzenka i Sztorm poszli na trening, poszłam z Ox'em na śnieżną wyspę. Dzisiaj upłynął 4 rok od kąt mamy stado...
-Co robimy?-zapytał
-A co chcesz robić? -Zapytałam i przytuliłam go
-Hmmm... Westchnął i rozpromienił się...
-Czy pamiętasz nasze pierwsze spotkanie?
-Och tak... To było dokładnie w tym miejscu... I minęły już 4 lata...
-O tak... To były wspaniałe czasy...
Szliśmy powoli i naglę ujrzałam jutrzenkę z jakąś karą klaczą, która była otoczona czerwoną mgłą...
-Oxelo, to jutrzenka!
Zamieniliśmy porozumiewawcze spojrzenia i pogalopowaliśmy w tamtą stronę...
-Jutrzenka, czemu nie jesteś na treningu?
-Właśnie szłam na trening i natknęłam się na Wenę...-powiedziała wskazując na klacz, a ta, gdy tylko się na nią popatrzyłam, skłoniła się...
-Powstań, Weno...
-Witaj Vitali, witaj Oxelo...
-Witaj-Odpowiedzieliśmy
-Jestem bezdomna, nie mam rodziny...
-Chętnie cie przyjmiemy! -przerwał jej Ox a ona uwiesiła się na mojej szyii
-Dziękuję! Zawsze marzyłam by odnaleźć nową, wspaniałą rodzinę!
Zaprowadziliśmy ją do stada, a ta od razu poczuła się jak u siebie w domu ;)
-Fajna nawet ta Wena, jest sympatyczna...- Rzekł Oxelo gdy szliśmy z powrotem na śnieżną wyspę.
-Z tym się zgodzę...
-Oxelo, musze Ci coś powiedzieć...
-Co takiego?
-Ja... ja... będziemy mieć źrebaka...
-Co robimy?-zapytał
-A co chcesz robić? -Zapytałam i przytuliłam go
-Hmmm... Westchnął i rozpromienił się...
-Czy pamiętasz nasze pierwsze spotkanie?
-Och tak... To było dokładnie w tym miejscu... I minęły już 4 lata...
-O tak... To były wspaniałe czasy...
Szliśmy powoli i naglę ujrzałam jutrzenkę z jakąś karą klaczą, która była otoczona czerwoną mgłą...
-Oxelo, to jutrzenka!
Zamieniliśmy porozumiewawcze spojrzenia i pogalopowaliśmy w tamtą stronę...
-Jutrzenka, czemu nie jesteś na treningu?
-Właśnie szłam na trening i natknęłam się na Wenę...-powiedziała wskazując na klacz, a ta, gdy tylko się na nią popatrzyłam, skłoniła się...
-Powstań, Weno...
-Witaj Vitali, witaj Oxelo...
-Witaj-Odpowiedzieliśmy
-Jestem bezdomna, nie mam rodziny...
-Chętnie cie przyjmiemy! -przerwał jej Ox a ona uwiesiła się na mojej szyii
-Dziękuję! Zawsze marzyłam by odnaleźć nową, wspaniałą rodzinę!
Zaprowadziliśmy ją do stada, a ta od razu poczuła się jak u siebie w domu ;)
-Fajna nawet ta Wena, jest sympatyczna...- Rzekł Oxelo gdy szliśmy z powrotem na śnieżną wyspę.
-Z tym się zgodzę...
-Oxelo, musze Ci coś powiedzieć...
-Co takiego?
-Ja... ja... będziemy mieć źrebaka...
czwartek, 11 września 2014
Od Alvares do Szafira
Szafir, nie gniewam się już za Nivei, ważne jest to że się znalazł.
I, muszę ci coś powiedzieć.... kłusowałam przez brzeg jeziora i, na chwilę się położyłam, tego uczycia nie można pomylić z innym... BĘDZIEMY MIEĆ DRUGIEGO ŹREBAKA!
I, muszę ci coś powiedzieć.... kłusowałam przez brzeg jeziora i, na chwilę się położyłam, tego uczycia nie można pomylić z innym... BĘDZIEMY MIEĆ DRUGIEGO ŹREBAKA!
Subskrybuj:
Posty (Atom)