Strony

piątek, 21 listopada 2014

Od Dahli do Arota

Nareszcie dorosłam... to było niesamowite uczucie. Mój ojciec nauczył mnie jak mam posługiwać się mocami. Pamiętam, że od źrebaka interesowałam się magią i próbowałam odkrywać moje dary. Dzisiejszy dzień zapowiadał się pięknie, postanowiłam, że pomogę ojcu w pracy i pogalopowałam do szkoły magii na polanę pod lasem.Po drodze spotkałam się z Soplem.
-Cześć - powiedziałam
- Hej, gdzie się tak spieszysz? - zapytał
- Biegnę na lekcje magii - odpowiedziałam potrząsając grzywą
- Arot właśnie pogalopował w tamtą stronę - dodał zamyślony Sopel
- Wygląda na to, że chociaż raz nie będę tam musiała przebywać sama - odrzekłam i ruszyłam dalej
Galopowałam przez lasy, łąki i rzekę, aż w końcu znalazłam się na miejscu. Szybko doprowadziłam grzywę i ogon do porządku i weszłam do sali
Kleofas rozmawiał z Arotem, widać było, że mój ojciec jest zły na ucznia
- Cześć - powiedziałam niepewnie
- Witaj skarbie- powiedział tata
Arot spojrzał na mnie gniewnie, pewnie był na mnie zły, że im przerwałam
- Mam dla was propozycję, postanowiłem, że od dzisiaj ćwiczycie w parach - powiedział Kleofas
Odwróciłam się do Arota, jego mina w jednej chwili zmieniła wyraz, ale jego emocji nie mogłam odczytać ... czy był na mnie aż taki wściekły?...
(Arot?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz