-Wiedziałam, że wrócisz!- byłam szczęśliwa, Arot był przy mnie.-Nie uwalniajcie mnie tylko szukajcie Vitali! Vitali???- Na wzniesieniu ujrzałam Vitali, stała triumfalnie- Arot ona wróciła!
- Tak! Mamo, nic Ci nie jest?- ogier był taki szczęśliwy.
-Nie podchodź! Przynieś mi wody! Już!- Vitali krzyknęła, nigdy tak nie robila. Do końca dnia tak rządziła, Zachowywała się jak nigdy przedtem. Wieczorem spotkałam się z Arotem i jego rodzeństwem.
-Dziwnie się zachowuje i zauważyłam, że nosi taki dziwny medalion- powiedziałam- Myślicie, że aż tak mocno się uderzyła?
- No właśnie, trzeba mu się przyjrzeć. - powiedział Arot- Lorien, może ja ją czymś zajmę a ty wtedy zerwiesz ten wisior?
- Nie, trzeba to zrobić gdy będzie spała- poprawiłam go- Co noc ja widzę, śpi przy tamtym krzaku. Jeśli Lorien się tu schowa to w nocy uda nam się go ukraść.
- Dobrze, tylko nikomu nic ni mówcie! Idźcie już ja tu się schowam, powinna niedługo przyjść.
(Lorien?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz