Zapanowała niezręczna cisza. W końcu ogier podszedł bliżej i zaczął:
-Co to za miejsce?-zapytał cichym, melodyjnym, lecz dość niskim głosem.
-To Wielki Las.-odrzekłam z zainteresowaniem.
-Pomożesz mi wrócić?-wypalił nagle
-Gdzie chcesz wrócić?
-Do Egiptu...-odrzekł niepewnie, lecz mimo to tajemniczo.
-Gdzie?-odparłam wyjątkowo zaskoczona.
-Nie wiesz, co to Egipt?
-No... nie...-rzekłam zmieszana.
-Och...-zaczął również zagubiony-to ludzka cywilizacja na pustyni... Teraz panuje w niej Horus.
-Ludzie!?-krzyknęłam.
-Co w tym złego!?-zapytał zaskoczony moim zaskoczeniem.
-No... Ludzie zawsze usiłowali zaszkodzić mojemu stadu... Dawniej napadali na nas, nawet zamordowali jednego z znajomych nam koni...
-Na prawdę? Nie sądziłem, że tacy są... W Egipcie raz na jakiś czas składano ze zwierząt ofiary, ale to dzię jednemu z nich żyję...
-Jak to? Uratował cię?
-Tak, wypuścił mnie z ogrodów, gdy miałem ponieść śmierć...
-To bardzo szlachetne, ale i tak nigdy nie zaufam ludziom...
-Ja również... -rzekł-pomożesz mi wrócić?
-Chhcesz wrócić, chodź chcieli cie zabić? Nie rozumiem...
-Nie wiem, czy na prawdę tego chcę, ale i tak nie mam dla kogo żyć...
-Każde istnienie ma swój cel, masz dla kogo żyć, jeszcze to zobaczysz... Nie umieraj na marne!
-Jesteś bardzo mądra... Ale dalej nie wiem, co mam robić...
-Dołącz do mojego stada, przywódcy poradzą ci, co robić... A w ogóle jak się tu przeniosłeś
-Biegłem przez pustynię w mroku i nagle pojawiła się przede mną kula... Wielka, piękna, świecąca, lacz mglista... Podbiegłem do niej i dotknąłem ją chrapami i...
-Cheopsie?-zatkało mnie. Skąd znałam jego imię?
Ogier wpatrywał się we mnie i po chwili zapytał:
-Nie chcę się narzucać, ale skąt znasz moje imię, piękna?
Jego słowa trochę mnie onieśmieliły, lecz zdecydowałam odpowiedzieć na pytanie.
-Nie wiem... Po prostu wiedziałam co powiedzieć... nie wiem...
Ogier uśmiechął się-Ty pewnienazywasz się Pasja?
Po raz kolejny odebrało mi mowę... on też?
-Skąt znamy swoje imiona?-zapytałam
-Może spotkaliśmy się już w snach?
-Chodźmy do Oxelo i Vitali, może oni potrafią wytłumaczyć te dziwne zdażenia...
-Masz rację, prowadź.
Po drodze niewiele rozmawialiśmy. Oboje byliśmy pogrążeni w myślach. Gdy wreszcie doszliśmy na polanę, spostrzegłam Wild Death'a. Bardzo lubiłam ogiera, lecz nie czułam do niego nic więcej. Razem z Cheopsem wbiegłam na wzniesienie. Oxelo i Vitali stali obok siebie, spoglądając na polanę.
Wyjaśniliśmy im wszystko i po chwili namysłu Vitali rzekła:
-Nie potrafię wyjaśnić, czemu znaliście swoje imiona, lecz co do świetlistej kuli, mam pewną hipotezę. Cheops zwyczajnie potrafi się teleportować, lecz jego moce objawiają się w nietypowy sposób...
Cheops miał ogłupiałą minę. Podziękowałam przywódcy i oddaliliśmy się...
Cheops?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz