Czekałam na reakcje Szafira. Coraz bardziej żałowałam, że tylko ja mam tę niezwykłą umiejętność przesyłania widomości. Tak się zniecierpliwiłam, że z całej siły kopnęłam w skałę. Nagle nad moją głową zaczęły zbierać się czarne chmury. Inne konie podeszły do mnie zdumione.
- Skała! Spójrzcie na nią!- krzyknął któryś. Zwróciłam wzrok we wskazaną stronę i oniemiałam! Nie wiadomo skąd pojawił się tam tunel, a raczej korytarz.
- Co teraz?- zapytałam.
- Wejdźmy tam.- zaproponowała Iluzja.
- Ty i Brego zostaniecie, reszta idzie ze mną.- powiedziałam stanowczo. Konie bez słowa wykonały moje polecenie.
Spokojnie wkroczyliśmy do groty. Nikt nie wiedział co tam zastaniemy. Oczy długo nie mogły się przyzwyczaić do ciemności. W końcu rozejrzałam się. Na ścianach ukrytych w mroku rozbłyskiwały kryształy, mieniły się niczym szafiry, a może nimi były. Kroczyłam dostojnie, nie dając po sobie poznać strachu, który coraz bardziej mnie przytłaczał.
Dotarliśmy do wielkiej komnaty. Ją również oświetlał ten dziwny blask. Był wyjątkowy. Kryształy wyglądały, jakby odbijały światło, lecz nigdzie nie było jego źródła, jakby mieniły się własnym blaskiem. Były nie do opisania, jakby hipnotyzowały. Nie mogłam przestać o nich marzyć, patrzyłam z podziwem, czułam, że jeśli je zdobędę stanę się lepsza, potężniejsza od innych. Poczułam, jak zbiera się we mnie moc, wielka siła, potęga. Zapomniałam o mojej miłości do Arota, Brega, teraz liczyły się tylko kryształy. Rozejrzałam się po komnacie. Na marmurowym podwyższeniu stał wielki, majestatyczny tron. W jego oparciu, wysokim, niczym najstarsze drzewo w naszym lesie, był najpiękniejszy z kryształów. Oszlifowany, jeszcze bardziej hipnotyzujący, lśniący, jakby to on był źródłem światłą, jakby był w nim cały blask księżyca. Tak wyjątkowy, lecz wiedziałam, że tak niebezpieczny... Chciałam go mieć, musiałam.
Z tego dziwnego stanu wyrwał mnie głos Brega. Jednak z nami poszedł.
-Gdzie jesteśmy?- zapytał niepewnie.
-Nie wiem.- szepnęłam, myśląc nad niesamowitą siłą kamienia.
-Witajcieee... Czekałem na was...- wokół tronu zebrała się czarna mgła, nie zwykła mgła, lecz wyjątkowa, inna. Głos przeciągał każde słwo, był mroczny i przerażający.
(Brego, Szafir?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz