Strony

piątek, 31 lipca 2015

Od Nefilim do Demeter


- Nie masz się czego bać Dem...- mruknęłam, gdy niebieskie światło, zdążyło ustąpić bieli
- Ja się nie boję... nie jestem już tą samą klaczą co kiedyś- prychnęła- Pamiętasz nasze wyprawy? Dzięki nim stałam się bardziej pewna siebie- dodała, a ja posłałam jej szeroki uśmiech. Cała Demeter... moja najlepsza przyjaciółka
- Czy Wildfire wie o naszej wizycie?- zapytał mnie Nakir, kiedy wchodziłam do ogromnego, śnieżnobiałego budynku, a ja pokręciłam głową
- Przecież każdy lubi niespodzianki, prawda?- uśmiechnęłam się pod nosem i przyspieszyłam kroku
- Zgłupiałaś Nef?! Tyle razy nam powtarzają, że nie można przyprowadzać...emm... nie aniołów- zawahał się- do zaświatów, bez wiedzy rady...a Wildfire jest przecież dowodzącym- prychnął nieźle wkurzony, a ja westchnęłam
- Przecież nie mamy pewności, że Dem nie jest jedną z nas... właśnie idziemy to sprawdzić- podsumowałam i weszłam do pomieszczenia, którego drzwi były otwarte... dziwne
- Stój...- szepnął Nakir- pójdę jako pierwszy- podsumował, na co ja wywróciłam oczami... przy nim czuję się jak źrebak, którego ciągle trzeba pilnować
- Co się dzieje?- spytała równie cicho Dem, a ja pokręciłam głową... nie mam zielonego pojęcia, ale coś mi się tutaj nie zgadza
Przemierzaliśmy salę narad, która wyglądała, jakby przeszło przez nią tornado... ani śladu żywej duszy. Co tutaj się wydarzyło? Nagle ktoś wybiegł zza drzwi. Zrobił to tak szybko, że aż się wzdrygnęłam... czarny cień... szybki jak błyskawica... Iratze!- krzyknęła moja podświadomość, gdy ogier zatrzymał się obok mnie. Kary pegaz o złotych oczach spojrzał na mnie z wyraźną ulgą, licząc na pomoc, po czym powiedział:
- Porwali ich...
Demeter?

Od Wild Death'a do Pasji

Obudziłem się w nocy, księżyc świecił do mnie żywo, a świerszcze cykały cicho. Na niebie świeciło tysiące gwiazd i właśnie leciał nietoperz. Pomyślałem o wczorajszym dniu ze smutkiem. Nie znałem nikogo oprucz niej. Postanowiłem wziąć się w garść i pójść do lasu by nabrać kwiatów i udekorować nimi jaskinie. Jako jedyny koń spałem w jaskini, wszystkie spały grzecznie na pastwisku obok Alfy. Pasja była inna niż wszyscy, była marzycielką i ciągle patrzyła w gwiazdy, ale była za to astronomem. Och, Pasjo czemu nie widzisz tego widoku? Byłabyś przeszczęsliwa, byłabyś zamyślona. Najbardziej lubiłem patrzeć jak myśli. Wreszcie wymyśliłem by pokazać jej stado z mojej jaskini. Popędzilem do łąki i po cichu obudziłem Pasje.
-Coś się stało? -zapytała
- Chodź ze mn- stwierdziłem- muszę ci coś pokazać...
Kiedy byliśmy na miejscu powiedziała:
-Jest cudownie, Wild muszę ci coś powiedzieć..
-Tak?!
(Pasja?)


środa, 29 lipca 2015

Od Winda do Inferno

Biegłem dziko przez las. Szukałem Inferno. Nagle usłyszałem szum skrzydeł. Przedemną wylądował siwy ogier.
-Szukasz kogoś, braciszku?
Uśmiechnąłem się do ogiera.
-Mam ochotę iść gdzieś.- Powiedziałem prosto z mostu.
-Gdzie konkretnie?
-Gdzieś daleko... Może, może by tak... No nie wiem...
-Poza tereny stada?
-Taaaa....
-Ok, chodźmy jeszcze dziś. Już po zachodzie... Będzie fajnie.
-Dobra, no to chodź, przyda się kilka rzeczy.
-Będziemy o tym komuś mówić?
-Tylko, jeśli ktoś zapyta.
Wzbiliśmy się w powietrze i pognaliśmy na polane. Do skórzanego worka taty
"Przecierz się nie wkórzy"
Nasze sztylety, linę i pergamin, oraz kawałek węgla. Po chwili wyruszyliśmy w drogę. Na szczęście, nikt nas nie zauważył. Lecieliśmy nad lasem i w końcu, lecąc na zachód, dostrzegliśmy góry.
-Winduś, lepiej nie lećmy nad górami.-krzyknął mój brat.
-Niech ci będzie-odrzekłem.
Wylądowaliśmy na stepach i poszliśmy w stronę gór. Moj młodszy brat nagle zagadał.
-Może pójdziemy za góry? Niewiadomo co tam jest...
-Dobrze. Po drodze możemy zwiedzić ruiny czarnej twierdzy.
-Racja. Nie byłem tam jeszcze.
- Ja też. Ale lepiej już zatrzymać się na nocleg. Nie warto wchodzić w góry po zmroku.
Byliśmy na terenach stada, więc tej nocy mogliśmy jeszcze spać spokojnie.

Inferno???

Od Arota do Wskazówki

Galopując przez las Sztorm zapytał:
-Niewidziałeś ostatnio Pasji?
-Nie, z zresztą Brego też ostatnio żadko się pokazuje...
-Mam nadzieję, że niedługo wróci, czasem zbyt ryzykuje.
-Nie martwsię, jest tak podobna do Vitali... Poradzi sobie.
Wreszcie dotarliśmy do polany.
Oxelo wyraźnie już nas wypatrywał. Wbiegliśmy na wzniesienie i powitaliśmy go.
-Dobrze, że jesteście. Miejcie się na baczności, bo konie z naszego stada znalazły już 3 przedmioty, pochodzące z cywilizacji ludzi.
-Dobrze... Ale przecież ludzie nie zapuszczali się nigdy w te okolice...-mruknąłem.
-Tak i miejmy nadzieję, by tak pozostało.-odparł przywódca.
 Nagle dostrzegłem Wskazówkę. Rozglądała się i nagle nasze oczy się spotkały.
Zbiegłem ze wzniesienia i podszedłem do klaczy.
-Jak się czujesz?-zapytałem

Od Wskazówki do Arota, Lorien

- To piękne imiona!- rzekłam szczęśliwa.
- Cieszę się, że ci się podobają, Wskazówko.- odparł Arot.
- Jednak chciałabym, aly urodziła się kla...- nie dokończyłam, ponieważ zza krzewu wyłoniła się Lorien.
- Witajcie- powiedziała klacz.
- Witaj siostro!
- Witaj, mam cudowną wiadomość, spodziewam się źrebaka!- powiedziałam do klaczy, której perłowa twarz stała się promienna i radosna.
- Tak się ciesze Wskazówko, czy myś...- również Lorien nie dokończyłapytania, ponieważ pojawił się Sztorm.
- Witajcie. Arocie, ojciec kazał szybko się z nim spotkać. Mam nam coś ważnego do powiedzenia.- powiedział próbując złapać oddech po długim biegu, lecz po jego oczach widziałam, że to nic poważnego.
- Wybacz Wskazówko, zobaczymy się później, muszę iść.- rzekł Arot i wraz ze Sztormem puścili się galopem w las.
- Chcesz się przejść Wskazówko?- zapytała Lorien wyrywając mnie z zamyślenia.
- Oczywiście- rzekłam.
- Więc zastanawialiście się nad imieniem?- zaczęla rozmowe klacz
- Tak, klaczy damy na imię Hestia, ogier będzie Orcrist lub Brisingr.- odpowiedziałam.
- Piękne imiona.- powiedziała klacz- Myśle, że Brego ucieszy się z rodzeństwa.
- Mam taką nadzieje. Jeszcze mu nie powiedzieliśmy.- dodałam. Spacerowałyśmy jeszce długo. Gdy słońce zbliżało się ku zachodowi postanowiłyśmy wrócić do stada.
(Arot, Lorien?)


wtorek, 28 lipca 2015

Od Pasji do Wild Death'a

-Wild... Ja, ja nie wiem... Chyba jeszcze nie jestem gotowa... Muszę to przemyśleć.
-Wybacz... Nie chciałem cię postawić w takiej sytuacji...-odpowiedział zasmucony inodszedł. Biała perła leżała obok mnie. Nie wiedziałam, jak się zachować...

Siedziałam smutna na plaży, lecz nie żałowałam swojego wyboru. Wild pewnie teraz jest załamany...

Od Wild Deatha do Pasji

Spacerowaliśmy spokojnie przez plażę a nasze kopyta zostawiały bardzo widoczne i duże ślady. Patrzyliśmy na siebie, a słonce świeciło światłem dnia. Wyglądała dziś wyjątkowo pięknie, bo w grzywę wplotła stokrotki i dziki rumianek. Dzień mijał bardzo szybko i ani się nie spostrzegliśmy kiedy było już po południu. Kiedy oglądałem przybrzeżne glony, Pasja popchnęła mnie do rzeki.Ja oczywiście stałem się niewidzialny i Pasja myślała, że tonę więc wykorzystałem to i wrzuciłem ja do wody. Strasznie śmialiśmy się i oblewaliśmy się wodą ile wlezie. Po godzinie wyszliśmy z wody by wyschnąć. Położyliśmy się na piasku i oglądaliśmy chmury, miały takie wspaniałe kształty. Kiedy wreszcie byliśmy susi, wstaliśmy z piasku i zaczęliśmy galopować przez plażę. Jej grzywa pięknie powiewała w wietrze, a kwiaty leciały na ziemię. Kiedy Pasja piła wodę postanowiłem pozbierać jej kwiaty na grzywę.
- Pasja, pomyślałem, że przydadzą ci się kwiaty na ozdobę...
- Dziękuję Wild, to miło z twojej strony-uśmiechnęła się
Za chwilę miał być zachód słońca więc zaczęliśmy znowu spacerować. Patrzyłem się na nią i chciałem by ta chwila trwała bardzo długo ale musiałem jej coś powiedzieć:
- Pasjo, muszę ci coś wyznać- powiedziałem cicho
- Tak?
- Czy zechcesz być moją partnerką-uśmiechnąłem się i dałem jej dużą pudrową perłę...
(Pasja?)


poniedziałek, 27 lipca 2015

Od Arota do Wskazówki

-To świetna wiadomość! Coś nie tak, Wskazówko?-zapytałem, widząć niespokojną minę klaczy...
-Nie, wszystko w porządku.-odrzekła niepewnie.
-Zastanawiałaś się już nad imieniem?-dodałem szczęśliwy.
-Tak, jeśli urodzi się klacz, chciałabym, by na imię miała Hestia.
-To śliczne imię, podoba mi się. Ja nie mam pomysłu... Może... Hmm...
-Musimy to dobrze przemyśleć.
-Racja. Może się przejdziemy?
-Dobrze, dawno nie byliśmy na wspólnym spacerze.-odpowiedziała.

Szliśmy powoli przez las. Po chwili przystanąłem.
-Chyba mam pomysł na imię. Może Orcrist lub Brisingr?

Wskazówka?

Od Pasji do Wild Death'a

-Cześć!-powitał mnie ogier
-Witaj, to gdzie najpierw?
-Może na plażę?
-OK.
Poszliśmy powoli przez pusczę. Byłam bardzo wdzięczna Wild Death'owi za pomoc, bo po ranie już prawie nie było śladu. Chwilę później dostrzegłam siwego ogiera niedaleko nas. Po oczach poznałam, że to Inferno.
Były surowe, ale ciepłe. Był to bardzo charakterystyczny koń, przynajmniej dla mojego, dość bystrego wzroku.
-Cześć Inferno!-krzyknęłam do kuzyna, gdy zbliżyliśmy się.
-Witaj! Gdzie idziesz? -rzekł z wymuszonym zainteresowaniem. Widać było, że pegaz jest w nienajlepszym humorze.
-Idę nad morze z Wild Deathem.
-Acha..-rzekł, w jego głosie zabrzmiała nutka zazdrości- tylko uwarzaj na siebie, ten laluś... Jest dobry w zielarstwie, nie w walce.
Spojrzałam na Inferno wściekłym wzrokiem.
-Inferno, nie przeginasz?
Zapytałam, po czym ominęłam siwka i zwróciłam się do Wild Deatha:
-Idziesz?
-Tak...-odparł
Powoli poszliśmy nad jezioro.
-O co chodziło? Ten ogier chyba za mną nie przepada...-rzekł po chwili mój towarzysz.
-Aaa... On już ma taki charakter. Z resztą, nie byl dziś w dobrym chumorze...

Wild Death?

Od Wskazówki do Arota

Obudziło mnie światło przedzierający się przez liście drzew. Otworzyłam oczy i ujrzałam tafle jeziora skrzącą się w porannym słońcu. Leżałam na delikatnej trawie zwilżonej rosą. Rozejrzałam się ale nikogo nie było... Zaczęłam się zastanawiać, dlaczego leże sama, z daleka od stada. Nagle wszystko zrozumiałam... Wczoraj rozmyślałam siedząc tutaj, musiałam usnąć. Nie byłam w stanie rozmawiać z nikim, z jednej strony była to dobra wiadomość, ale z drugiej... Nie wiedziałam jak sobie z tym poradzę. Ile sił pognałam w stronę stada.
Zatrzymałam się, ale nikogo nie było.
- Arot? Gdzie jesteś- krzyknęłam, łapiąc oddech po biegu.
- Tutaj!- usłyszałam jego głos, po czym ogier wyszedł z zarośli.
- Muszę ci coś powiedzieć... Nie chce przeciągać, więc... Będziemy mieli źrebaka.- powiedziałam z ulgą.
- Nie wiem co powiedzieć!- szepnął, lecz jego radość i zdziwienie wyglądały sztucznie, ale uznałam, że tak mi się wydaje...
(Arot?)

Od Demeter do Nefilim, Nakira

-Nie, to wina Zaczarowanych Muchomorów, to przez nie - zaczęłam tłumaczyć całą historię, nie omijając żadnych, nawet tych najdrobniejszych szczegółów.
Po wysłuchaniu całej mojej przygody, pierwsza zabrała głos Nefilim:
-Twoja teoria też może być prawdziwa, ale i tak uważam, że musimy to sprawdzić -klacz nadal stała przy swoim. - Wyruszamy ! - dodała i rozprostowała skrzydła, gotowa do odlotu.
Wtedy zdałam sobie sprawę, że jeszcze nigdy nie latałam...
Widząc moje zakłopotanie, Nakir zwrócił mi się z pomocą:
-Latanie jest proste i przyjemne - powiedział
-Łatwo ci mówić, ty od dzieciństwa posiadasz skrzydła - zadrwiłam
Ogier puścił moją uwagę mimo uszu.
-Podskocz - rozkazał i uniósł się w powietrze, gdzie czekała na niego Nefilim.
Westchnęłam, posłusznie oderwałam się od ziemi i uniosłam w przestworza.
Pędziłam pomiędzy chmurami za dwójką rodzeństwa...
Wiatr targał mi włosy, a coś brzdęczało mi na szyi.
Był to mały kryształ zawieszony na cieniutkim sznurku, nie wiedziałam skąd się tam wziął, ale już na pewno nic nie było w stanie mnie zaskoczyć.
Wkrótce wylądowaliśmy na niedużej polanie.
Nefilim otworzyła tam portal, prowadzący do innych światów.
Weszliśmy do niego w ciszy i daliśmy się wciągnąć przez strumień błękitnego światła.

Nefilim ? Nakir ?

niedziela, 26 lipca 2015

Od Nakira do Demeter

To, co zobaczyliśmy razem z Nefilim, gdy dotarliśmy do nieprzytomnej Dem, było nieprawdopodobne. Wystarczyło, że spojrzałem na nią jeden raz, a wtedy poczułem, że moje serce rozpada się na milion kawałków. Czemu? Nie mam pojęcia. Przecież znamy się tak krótko. Podczas, gdy ja stałem i wpatrywałem się, jak idiota w leżącą, karą klacz, moja siostra galopem ruszyła jej na pomoc. Czym się tak zszokowałem? Może tym, że Demeter miała skrzydła!
***
Tak, właśnie wspominam wydarzenia minionego dnia. Jak to możliwe, że klacz tak bardzo się zmieniła? Nef podejrzewa, że nasza przyjaciółka otrzymała skrzydła, żeby towarzyszyć nam w stróżowaniu. Nawet jeśli jest Aniołem to... czego ma strzec? Mi przydzielono podziemia, a mojej siostrze niebiosa, a Dem? Jest kara, tak jak ja... może będzie dotrzymywała mi towarzystwa? O czym ty fantazjujesz Nakir...- skarciłem się w myślach i podszedłem do klaczy, która wciąż nie mogła uwierzyć, że aż tak się zmieniła.
- Wszystko w porządku?- spytałem, starając się brzmiąc poważnie
- Żartujesz?! Nigdy nie czułam się lepiej- odparła i posłała mi uroczy uśmiech, którego mimo wszystko nie odwzajemniłem
- Mamy z Nefilim pewną teorię, którą chcielibyśmy sprawdzić...- zacząłem, czekając na reakcję Dem
- Mam się bać?- spytała żartobliwie, ale mi wcale nie było do śmiechu... dla mnie to całkiem poważna sprawa...
- Może powinnaś...- szepnąłem
- O co chodzi?- mruknęła zaniepokojona
- Myślę, że możesz być stróżem...- westchnąłem, wychodząc i kierując się do Nef.
Powinniśmy się umówić z radą, aby potwierdzić nową tożsamość naszej przyjaciółki... chciałbym dowiedzieć się, czy moje przeczucia są prawdziwe... Demeter miała rację, tan las naprawdę jest magiczny- uśmiechnąłem się pod nosem i rozpostarłem skrzydła, aby ruszyć w drogę...
Demeter?


Od Demeter do Nefilim, Nakira


Siedziałam w kryjówce już dobre 10 minut, powoli zaczynało mi się nudzić.
Nasłuchiwałam z zaciekawieniem odgłosów dobiegających z zewnątrz.
Słyszałam tupot kopyt klaczy.
I nagle rozległ się głośny plusk.
-Pewnie Nefiim wpadła do kałuży - pomyślałam i zachichotałam cicho, tak aby nie mogła mnie usłyszeć.
Nie udało się jednak bo kilka sekund później Nef wbiegła na polanę i weszła do groty.
-Demeter ? Jesteś tu ? - zapytała nerwowo, sądziła pewnie, że śmiech, który usłyszała był tylko iluzją...
Wiedząc, że przyjaciółka weszła do jaskini, skuliłam się pośpiesznie w jej najbliższym rogu.
Kiedy Nefilim już miała mnie zobaczyć, potchnęła się znienacka o kamień i upadła na twarde podłoże.
Odetchnęłam z ulgą.
Moje szczęście nie trwało jednak długo, ponieważ wkrótce klacz mnie znalazła, a ja bez zastanowienia zdradziłam kryjówkę Nakira,zresztą należało mu się...
Wkrótce zaczęłam liczyć, a towarzysze rozbiegli się po lesie.
Gdy skończyłam na trzydziestu, obróciłam się instynktownie i westchnęłam.
Zobaczyłam, że stoi przede mną wiele przeszkód..
..Kałuże...kamyki.. dziury... groty... grzyby..
-Zaraz, grzyby ?!?
I wtedy dostrzegłam ogromne muchomory.
Były takie duże, że bez problemu mogłyby mnie unieść.
Wskoczyłam więc na jednego, potem na drugiego, następnego i następnego, aż wreszcie się zatrzymałam.
Osłupiałam z przerażenia...
Zdałam sobie sprawę ze swojej głupoty, w Magiczny Lasie przecież wszystko było INNE.
Muchomory również !
-No tak... wydzielają z siebie zaczarowany płyn, który zmienia wygląd, posiada jednak skutki uboczne, takie jak mocne bóle lub nawet śmierć... - zaczęłam powoli przypominać sobie definicje Zaczarowanych Muchomorów.
I nagle poczułam się słabiej.
-Pomocy! Nef, Nakir ! - wykrzyczałam ostatkiem sił, nikt jednak nie przyszedł, nie usłyszeli mnie, a ja osunęłam się na ziemię.

[...]

-Myślisz,że też jest stróżem ?
-Nie wiem, raczej nie...
-Nie rozumiem, co u licha się dzieje ?
Usłyszałam nad sobą niepokojące szepty.
Otworzyłam oczy, stali nade mną Nefilim wraz z Nakirem, kiedy zobaczyli,że się ocknęłam natychmiast oblali mnie masą pytań:
-Jak się czujesz ?
-Nic cię nie boli ?
- O czym wy mówicie ? - zapytałam zdenerwowana, wstałam i dopiero wtedy dostrzegłam ogromną różnicę w swoim wyglądzie.
Byłam taka inna, smukła, ładniejsza, i ... i ... i wyrosły mi skrzydła !
-Wow- szepnęłam
Nic więcej nie powiedziałam, zaniemówiłam z zachwytu...

Nefilim ? Nakir ?


sobota, 25 lipca 2015

Od Wild Death'a do Pasji



-Ee, ekhem... Poprostu chciałbym poznać tereny stada...
- Aha..-powiedziała- mogę cię oprowadzić
- Chętnie-odpowiedziałem z uśmiechem-a może jutro? Jest już za ciemno...
- Okay, to idziesz ze mną, czy wracasz do siebie?
- Idę do siebie..
- To dobranoc...
- Dobranoc!-powiedziałem idąc w stronę mojej groty
Kiedy byłem na miejscu, poczułem zmęczenie. Tyle się dzisiaj działo. Pasja jak nie wszyscy których dotychczas znalem była dla mnie miła i serdeczna, poza tym jest piękna i podobna do Alfy Vitali. Kiedy się obudziłem od razu poszedłem nad rzekę, tam gdzie się spotkaliśmy po raz pierwszy, Pasja już tam stała
(Pasja?)



Od Pasji do Wild Death'a

-Witaj...
-Jak się czujesz? -zapytał ogier
-Lepiej..-odpowiedziałam. Była to prawda, bo rana wyglądała dużo lepiej, krew nie ciekła a ból osłabł.-Dzięki za pomoc...
-Nie ma za co.-odrzekł obojętnie.
-Jestem Ci bardzonwdzięczna, ale muszę iść do Vitali. Zamelduje jej o znalezisku.-Rzekłam po chwili wstając.
Ogier patrzył namnie z lekkim zdziwieniem. Porzegnałam się i wyszłam z niewielkiej jaskini. Odeszłam o niecałą milę i byłam już pewna, że Wild Death za mną podąża. Po sekundzie odwróciłam się i zapytałam:
-Dla czego za mną idziesz?

Wild Death???

Od Wild Death'a do Pasji

- Co to za rana?-zapytałem
- To? - wskazała brudną od krwi i strasznie głęboką ranę- To nie rana, to tylko zadrapanie
- Nie wygląda na takie byle co, chodź ze mną, mam swoje sposoby na zatamowanie krwi- uśmiechnąłem się- nie zaufasz specowi od roślinek?
- Jasne, chodźmy
I poszliśmy, zauważyłem, że krew była ciemna "To musi być trucizna!" pomyślałem. Klacz szła wolno.
- Słabo się czuję- powiedziała
- Już niedaleko- potwierdziłem widząc moją grotę
Wreszcie byliśmy na miejscu. Klacz położyła się na posłaniu z dmuchawców, a ja wyruszyłem po zioła. Kiedy przyszedłem spała. Sporządziłem wypad i nie budząc jej posmarowałem ranę. Po pewnym czasie obudziła się i powiedziała:
(Pasja?)


Od Nefilim do Demeter

- Szukam!- krzyknęłam najmocniej, jak mogłam i pognałam przez zarośla.
Mam nie lada wyzwanie, jeśli chodzi o odnalezienie Dem i Nakira... oba te konie są kare i łatwo się maskują wśród jaskiń, głazów oraz krzewów. I pomyśleć, że bawię się w chowanego...
- Nef!- usłyszałam znajomy głos, więc odwróciłam głowę do jego źródła, wydaje mi się, że Nakir próbuje mi pomóc... ale... czemu?
- Nakir!- odkrzyknęłam w obawie, że coś mogło mu się stać
- Tutaj za skałą!- odpowiedział, a ja nie zwracając uwagi na nic dookoła, postanowiłam sprawdzić, co się dzieje
Wystarczyło mi zaledwie kilka sekund, aby stanąć, na samym szczycie górki, która znajdowała się w centrum zaczarowanego lasu. Obejrzałam się kilka razy dookoła, w poszukiwaniu ogiera, ale nic nie wskazywało na to, żeby kiedykolwiek tam był. I wtedy wszystko stało się jasne... magiczny las robi sobie ze mnie żarty, a ja głupia dałam się nabrać. Mam nadzieję, że nikt nie widział, jaka jestem naiwna. Wyjdę z tej sytuacji jak prawdziwa dama. Pierś do przody, głowa do gór i przed siebie. Ot co. No i wtedy pogorszyłam swoją osobistą sytuację, ponieważ poślizgnęłam się na wilgotnym kamieniu i wylądowałam w kałuży z błotem, wydając z siebie głośny pisk... Tak właśnie kończą prawdziwe damy... mam nadzieję, że nikt tego nie widział...
Demeter?


piątek, 24 lipca 2015

Od Pasji do Wild Death'a

-Witaj...-powiedziałam do ogiera-Kim jesteś?
-Zwą mnie Wild Death, jestem członkiem stada od wczoraj..-rzekł niepewnie- A ty?
-Jestem Pasja, córka Nadzieji. Wybacz moją niewiedze, ale nie było mnie wczoraj na tych bezpiecznych terenach stada.
-Nie ma sprawy. A gdzie byłaś? Podróżowałam.
-Ale gdzie?
-Gdzie nogi poniosą-odrzekłam, wstając znad strumyka.- byłam w górach. Chciałam przyjrzeć się dokładnie legendarnej Fortecy Grovenosa, a przynajmniej temu, co z niej zostało po zniszczeniu Onyksu Przeznaczenia...
-Co to takiego jest ten Onyks i kto to ten Grovenos?
-Był to okrutny władca koni cienia. W mrocznych dniach, związał sojusz z wilkami... Przed laty, w wojnie na Krwawych Bagnach, jednak odebrano mu jego najlepszą broń, a był nią własnie ten onyks... No, ale zanim się narodziłam, Sopel i Vitali zniszczyli go... I całe szczęście.
-Rozumiem. I jak podróż?
-Dobrze.  Zobacz, co znalazłam, a raczej odebrałam wilkowi...-Pokazałam ogierowi ostry, srebrny grot.- Musi pochodzić od ludzi... Ale nie martwmy się tym, ich ciekawość nie dosięga jeszcze tej krainy. No, ale odwaga ma swoją cenę...
Popatrzyłam na swój lewy bok. Było na nim kilka rozcięć. Czułam na sobie ciepłą krew. Ogier nie widział rany i pagnęłam, by tak pozostało... niestety nie wyszło...

Wild Death?

Od Demeter do Nakira, Nefilim

- Oj, Nakir ... To nie jest zwykła gra. Kiedy zaczynasz szukać na drodze staje Ci milion przeszkód, bylebyś tylko nie znalazł pozostałych. - powiedziałam stanowczo.
Byłam pewna, że moja definicja wzbudzi lęk u ogiera, Nakir jednak krzywo się uśmiechnął i pędem ruszył na północ.
-Szukaj Nefilim ! - rozniosło się jego dźwięczne echo.
Klacz zaczęła odliczać
Ruszyłam biegiem przed siebie, nie wiedząc dokładnie gdzie się ukryć.
Nagle zatrzymałam się, bo usłyszałam za sobą cichy szept dobiegający zza krzaków:
-Psst... Dem, pośpiesz się,bo za chwilę Nefilim skończy liczyć
-Ale mi pocieszenie -mruknęłam z poirytowaniem
Wskoczyłam szybko w krzaki, wiedząc, że za chwilę klacz odliczy 30.
-Ej, to moja kryjówka ! - wrzasnął Nakir
-Nie znajdę już innej - odparłam rozsiadając się wygodnie pomiędzy liśćmi.
Ogier wywrócił oczami i jednym ruchem przewrócił mnie na ziemie.
- Tak nie można ! -krzyknęłam oburzona i wystrzeliłam jak z procy do pobliskiej groty
-Mam nadzieję, że Nefilim nie zdążyła mnie zauważyć, kiedy zmieniałam kryjówkę
-pomyślałam w duchu, modląc się by pierwsze znalazła swojego brata.

Nakir ? Nefilim ?

Od Wild Death do Pasji

Obudziłem się wcześnie rano zbudzony świergotaniem porannych ptaków. Leżałem na skalnej półce, która mimo ciepłego poranka, wydawała się chłodna. Jasne słońce świeciło w moją stronę. Popatrzyłem na duże zielone drzewa, które z góry wydawały się małe niczym mrówki. Ciemny potok płynący w stronę stada, wił się tak spokojnie, że można byłoby zobaczyć ryby skaczące pomiędzy falami. Chmury były jasne i małe, a słońce właśnie schowało się za nimi. Trawa miała słaby odcień zieleni i była prawie cała wyjedzona. Pod drzewami leżały jeszcze resztki jesiennych liści. Poszedłem wolno w stronę drzew, spacerowałem wśród nich. Nagle zauważyłem osobę leżącą nad potokiem.Była to biała klacz o niebieskich jak niebo oczach i pięknych wiosennych kwiatach we włosach. Patrzyła na ryby płynące z nurtem rzeki. Była bardzo zamyślona. Podszedłem do niej wolnym krokiem, a moje kopyta prawie nie odrywały się od mokrego od porannej rosy podłoża. Położyłem się obok niej, a ona powiedziała:
(Pasja?)

czwartek, 23 lipca 2015

Powitajmy nowych członków!

Powitajmy Wild Death'a!


Konie dorosły!

Wind


Inferno



Mróz

Od Nakira do Demeter

- Podsumowując... chcecie się bawić w chowanego, w środku jakiegoś lasu?- spytałem przewracając oczami, a Demeter prychnęła
- Jak już mówiłam... to nie jest zwykły las... magia Nakir, Magia- zaczęła powtarzać, kręcąc przy tym przecząco głową, ale ona uparta, już wiem dlaczego moja siostra się z nią zadaje
- Okay... kto szuka?- spytałem zrezygnowany, a klacze popatrzyły na mnie, jak na idiotę no tak...
Nie tracąc jakże cennego dla mnie czasu, obróciłem się przodem do ogromnego dębu, czy jak tam się to drzewo nazywa i zacząłem liczyć na głos. Coś czuję, że to będzie długi dzień...
- Szukam!- krzyknąłem, gdy zakończyłem swoją czynność.
Niby gdzie można się schować. Tutaj są same drzewa i krzaki. Myślę, że znalezienie dwóch koni nie będzie takie męczące. Nie zastanawiając się nad niczym, ruszyłem przed siebie, uważnie przeglądając otoczenie. Oczywiście... po co patrzeć pod nogi, przecież można się potknąć. Próbowałem złapać jakoś równowagę, ale akrobacje nie są moją mocną stroną, więc z impetem wylądowałem w pobliskim jeziorku. Dobrze, że jest ciepło... Moje rozmyślania przerwał chichot, nawet wiem do kogo należy
- Dem, znalazłem cię- zacząłem rozbawiony
- Musisz mnie zobaczyć, a nie usłyszeć mądralo- odpowiedziała dźwięcznym głosem, a ja pokręciłem głową
Z ogromną łatwością stanąłem z powrotem na nogi i nie spodziewając się tego, co jest pode mną, wpadłem w jakiś otwór. Wszystko działo się okropnie szybko. Po prostu na coś upadłem, przynajmniej tak mi się wydawało...
- Złaź ze mnie idioto!- warknęła Nefilim i zepchnęła mnie ze swojego grzbietu
Nie musiałem długo czekać, aby z mroku jaskini wyłoniła się jej kara przyjaciółka.
- Jak?!- wyrzuciłem z siebie, rozglądając się po lśniących ścianach podwodnej groty
- Mówiłyśmy, że ten las jest magiczny...- szepnęły, a mnie przeszedł dziwny dreszcz...
Demeter?

poniedziałek, 13 lipca 2015

Nieobecność...

Praepraszam was za tak duże zaległości, ale już niebawem nq stadzie pojawi się więcej nowych żeczy, a opowiadania będą wklejane na bierząco! 🐴

Od Demeter do Nakira


Patrzyłam nerwowo na Nefilim, która wierciła kopytem w ziemi, patrząc tępo na Nakira.
Ona także nie wiedziała co zaproponować bratu.
Nagle za drzewami dostrzegłam blade światło, a w moich źrenicach pojawił się tajemniczy ogień.
Doznałam olśnienia, ech, a może to nawet za mało powiedziane ?
-Znacie zabawę w chowanego ? -zapytałam patrząc na Nakira
-Kojarzę, ale nie ma w niej przecież nic nadzwyczajnego - odparł nie okazując entuzjazmu
-Zgodzę się z tobą , nie ma, dopóki nie staje się magiczna - szepnęłam po chwili
-Żartujesz ?!?
-Nie, Zaczarowany Las sprawia, że gra ta staje się o wiele ciekawsza - uśmiechnęłam się
-Gdzie on się znajduje ? -pytał dalej ogier
-Tutaj - odrzekłam

Nakir ?