Strony

poniedziałek, 27 lipca 2015

Od Wskazówki do Arota

Obudziło mnie światło przedzierający się przez liście drzew. Otworzyłam oczy i ujrzałam tafle jeziora skrzącą się w porannym słońcu. Leżałam na delikatnej trawie zwilżonej rosą. Rozejrzałam się ale nikogo nie było... Zaczęłam się zastanawiać, dlaczego leże sama, z daleka od stada. Nagle wszystko zrozumiałam... Wczoraj rozmyślałam siedząc tutaj, musiałam usnąć. Nie byłam w stanie rozmawiać z nikim, z jednej strony była to dobra wiadomość, ale z drugiej... Nie wiedziałam jak sobie z tym poradzę. Ile sił pognałam w stronę stada.
Zatrzymałam się, ale nikogo nie było.
- Arot? Gdzie jesteś- krzyknęłam, łapiąc oddech po biegu.
- Tutaj!- usłyszałam jego głos, po czym ogier wyszedł z zarośli.
- Muszę ci coś powiedzieć... Nie chce przeciągać, więc... Będziemy mieli źrebaka.- powiedziałam z ulgą.
- Nie wiem co powiedzieć!- szepnął, lecz jego radość i zdziwienie wyglądały sztucznie, ale uznałam, że tak mi się wydaje...
(Arot?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz