Spacerowaliśmy spokojnie przez plażę a nasze kopyta zostawiały bardzo widoczne i duże ślady. Patrzyliśmy na siebie, a słonce świeciło światłem dnia. Wyglądała dziś wyjątkowo pięknie, bo w grzywę wplotła stokrotki i dziki rumianek. Dzień mijał bardzo szybko i ani się nie spostrzegliśmy kiedy było już po południu. Kiedy oglądałem przybrzeżne glony, Pasja popchnęła mnie do rzeki.Ja oczywiście stałem się niewidzialny i Pasja myślała, że tonę więc wykorzystałem to i wrzuciłem ja do wody. Strasznie śmialiśmy się i oblewaliśmy się wodą ile wlezie. Po godzinie wyszliśmy z wody by wyschnąć. Położyliśmy się na piasku i oglądaliśmy chmury, miały takie wspaniałe kształty. Kiedy wreszcie byliśmy susi, wstaliśmy z piasku i zaczęliśmy galopować przez plażę. Jej grzywa pięknie powiewała w wietrze, a kwiaty leciały na ziemię. Kiedy Pasja piła wodę postanowiłem pozbierać jej kwiaty na grzywę.
- Pasja, pomyślałem, że przydadzą ci się kwiaty na ozdobę...
- Dziękuję Wild, to miło z twojej strony-uśmiechnęła się
Za chwilę miał być zachód słońca więc zaczęliśmy znowu spacerować. Patrzyłem się na nią i chciałem by ta chwila trwała bardzo długo ale musiałem jej coś powiedzieć:
- Pasjo, muszę ci coś wyznać- powiedziałem cicho
- Tak?
- Czy zechcesz być moją partnerką-uśmiechnąłem się i dałem jej dużą pudrową perłę...
(Pasja?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz