Strony

niedziela, 12 czerwca 2016

Od Kazu do Nefilim

Spojrzałem bezlitośnie na klacz, która patrzyła na mnie, zamurowana.
- O Alis ci chodzi? - spytała cienkim głosem, unikając mojego wzroku. Spojrzałem na nią chłodno, wiedząc, że i tak nie wychwyci naszego podobieństwa. Po chwili ruszyła w miejsce, z którego przybyła, a ja ruszyłem za nią. Kiedy na horyzoncie ujrzałem moją siostrę, uświadomiłem sobie, jak bardzo się zmieniłem. Przed oczami stanęło mi jedno z naszych wspólnych wspomnień.
- Kazu! Gonisz! - usłyszałem melodyjny śmiech mojej bliźniaczki, nie tak bardzo inny od obecnego. Parę razy moje kopyta z głuchym stuknięciem uderzyły o ziemię, po czym wzbiłem się w powietrze, machając moimi eleganckimi, anielskimi skrzydłami. Po czym powróciłem do rzeczywistości, pełny gorzkiego smutku i żalu. Tak, zmieniłem się.
- Siostro. - to słowo przecięło powietrze jak niematerialny bicz.
- Bracie. - odparła znanym mi tonem. Lustrowała mnie wzrokiem, jakby porównując mnie do tego konia, którym byłem wcześniej. Ona nie zmieniła się jakoś bardzo. Te same, anielskie skrzydła, które ja też kiedyś miałem, ta sama, zgrabna sylwetka i te same, ciepłe oczy. Zmieniło się jedynie jedno. Mianowicie jej aura, bowiem odkąd przejęła stanowisko naszej matki, stała się bardziej pewna siebie.
- Przejęłaś stanowisko matki. - rzekłem, patrząc jej prosto w oczy. Ona się nie zawahała, jakby dostrzegła wgłębi mnie iskierkę Kazu Avila Ramizez Arellano - konia, którym byłem dawno temu.
- A ty stanowisko ojca. - odparła.
***
Nie mogłam uwierzyć, jak bardzo Kazu się zmienił. Tak jakby odrzucił swoją przeszłość, a przyszłość zgotowała mu los okrutny. Mimo to się przystosował. W chwili, gdy go ujrzałam, czar prysł, i ponownie byłam sobą.
- Dlaczego to zrobiłeś? - szepnęłam na tyle głośno, by to dotarło do mojego brata.
- Są pewne rzeczy, których nie potrafisz zrozumieć. - odrzekł mój brat. Miał głos cichy, a mimo to chłodny i ostry. Jak lód. Potrząsnęłam sfrustrowana głową.
- Masz rację. Nie rozumiem, a ty się zmieniłeś. A twoje skrzydła? - spytałam, patrząc na niego zmartwiona. Teraz to ogier wyglądał na sfrustrowanego.
- To tylko pozostałość. - gdy wypowiedział to słowo, zauważyłam widmo tego, co niegdyś było pięknymi, miękkimi jak puch anielskimi skrzydłami.
- Jak to się stało? - spytałam. Przez twarz Kazu przemknął grymas... czego? Bólu, żalu, złości?
- Lepiej nie wiedzieć. - mruknął, patrząc na Nefilim. Ta stała w ciszy, obserwując naszą wymianę zdań.
- Ale... Dlaczego? - spytałam, mając pewność, że mój brat zrozumie.
- Nie umiałem dłużej tak żyć. - pokręcił głową, zamyślony.
- Brakuje ci czegoś. - uświadomiłam sobie. Zastanawiając się, czymże to może być, nie zauważyłam, że mój brat do mnie podszedł.
- A ja nie wiem czego. - szepnął, a ja zrozumiałam. Zmienił się bardziej, niż przypuszczałam... Jego dusza, teraz stworzona z żalu i bólu, przybrała maskę chłodnej obojętności, po to, by zamaskować dziurę w sercu.
Nefilim?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz