Strony

wtorek, 21 czerwca 2016

Od Nefilim do Danavara

-Wyjdź, nie zrobię ci nic złego!- Nieznany głos wyrwał mnie z zamyśleń, przez co omal się nie potknęłam
Mimo mojego wcześniejszego zawahania, spokojnie wyszłam w stronę rozmówcy:
- Dziękuję ci za twą łaskę, ale nie musisz być aż tak uprzejmy, kolego- mruknęłam nieco sarkastycznie, czyli zupełnie tak, jak zwykłam robić na co dzień.
Spojrzałam na nieznanego mi wcześniej ogiera i zadrżałam... Z pewnością nie należał do tych przyjaznych i wesołych koni, które na ogół przeważały w naszym stadzie. Coś z nim było nie w porządku, wyczułam to w moich anielskich żyłach. Zanim zdążyłam się dokładniej przyjrzeć, postanowił wyraźnie odchrząknąć, przez co zupełnie się zmieszałam
- Masz jakiś problem?- spytał chłodno, więc nieco się spięłam, aczkolwiek pokręciłam przy tym głową
- Zamiast się na mnie wyżywać, mógłbyś się przedstawić- skarciłam go
Moje słowa najwyraźniej nie zrobiły na nim wielkiego wrażenia
- Ja jestem Nefilim- dodałam, siląc się na lekki uśmiech, który zapewne naturalnie nie wyglądał- Ale możesz mówić mi Nef...- z tej "znajomości" raczej nic dobrego nie wyniknie...
Danavar?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz