Klacz wzbiła się w powietrze. Machała skrzydłami, aż wreszcie znalazła się na mojej wysokości.
-Cześć Nef...
-Witaj, Pedro. Czemu mnie obserwowałeś?
-Ja...-wiedziałem, że nie zdołam jej okłamać.- Chciałem cię znaleźć i porozmawiać. Ale zauważyłem, że masz towarzystwo, więc postanowiłem się wrócić, ale mnie zauważyłaś.
-Coś się stało?-zapytała z niepokojem.
-Nie, nic... Po prostu chciałem zapytać, jak się trzymasz.
-U mnie w porządku.
-Miło to słyszeć. Przepraszam, ze znów ci w czymś przeszkodziłem... Cały czas się wtrącam.
-Nie ma problemu. Z resztą w sumie oddałeś mi przysługę... ten Kazu... ja się go normalnie boję.
Chciałem wytrzeszczyć oczy, ale się powstrzymałem. Nie chciałem zrobić z siebie przygłupa. Nef bała się jakiegoś ogiera? Nie spodziewałem się, że kiedyś usłyszę od niej coś takiego.
-Na prawdę? Jeszcze z nim nie rozmawiałem... Jaki on jest?
Nefilim?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz