Spacerowałam po sadzie. Robiłam to z resztą bardzo często. I jak zwykle miałam nadzieję, że spotkam tam Cesara. Może tylko mi się wydawało, ale chyba coś do niego czułam...
Nigdy nie myślałam poważnie o partnerze. Wydawało mi się, że bycie samotnym to nic złego, a brak towarzystwa nigdy mi nie doskwierał. Aż do niedawna...
Spotkałam go tutaj już kilka razy. I miałam wrażenie, że on też... że mamy jakieś szanse...
Dla tego chciałam go spotkać. Ale zaraz, czy to nie ogier ma wyznać miłość jako pierwszy? Jestem cierpliwa. Mamy czas. Dużo czasu...
Zamknęłam oczy. Drzewa roztaczały wokół przyjemny zapach kwiatów. Był to kolejny powód, dla którego tu przychodziłam- byłam od niego uzależniona. Z rozmyśleń wyrwał mnie szelest, a zaraz potem zapach Cesara. Potrafiłam go rozpoznać. Nie otwierając oczu, wychwyciłam, że podchodzi bliżej.
-Cesar?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz