-Chodźmy!-Krzyknęłam i pokłusowaliśmy na wrzosowisko. Było wprost pięknie. piękny zachód.
-to bawimy się w chowanego?-Zapytała Dahila
-Tak!
-OK!-odpowiedziałam
Kto liczy? -Zapytał Księżyc
-Ja mogę- Zgłosiłam się na ochotnika
I zaczęłam Liczyć...
jeden, dwa, trzy, cztery...- I gdy doszłam do dwudziestu krzyknęłam
-SZUKAM!
Po czym rozglądnęłam się dookoła. Po chwili zobaczyłam kare uszy wystające zza głazu. Podbiegłam tam i krzyknęłam
-Mam cię Dahila!
-Mogłam wybrać inną kryjówkę- Odparła, po czym pokłusowała na miejsce z którego zaczęłam liczyć. Po połowie godzinny szukania, zaczęłyśmy panikować:
-Gdzie jest KSIĘŻYC!?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz