Strony

piątek, 3 kwietnia 2015

Od Mili

Chodziłam spokojnie po ternach naszego stada razem ze Złotkiem. Patrzyła wszędzie ciekawie. Jeszcze nie zbyt udawało jej się latanie, ale jak to się mówi bez pracy nie ma kołaczy. W końcu musiała się ze mną pożegnać, bo powiedziała, ze idzie pogadać z bratem. No tak Księżyc i Złotko zawsze są nierozłączni. Wise znów gdzieś wyruszył a ja zostałam sama. Położyłam się na jakiejś łące i powoli zasnęłam. Nagle obudził mnie czyjś głos.
- Ktoś tu jest?
Zapytałam budząc się z lekkim przerażeniem.
( Ktoś? )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz