Tyle czasu upłynęło... Tyle czasu... Chodziłem po polanie i oglądałem się dookoła... Jeszcze niedawno Sztorm był źrebięciem, Jutrzenka, a teraz sami są rodzicami. Jak ten czas szybko leci... Ogarnięty melancholią zacząłem wzrokiem szukać Vitali. Dostrzegłem ją na wzniesieniu. Stała tam... wyglądała bardzo słabo, przez chwilę zastanawiałem się, czy przypadkiem nie jest chora... Bałem się o nią, wiedziałem bowiem, że czas nigdy nas nie zniszczy... Jako nieśmiertelne konie, każdy członek nie zostanie zabity przez czas, możemy poledz jedynie w walce, lub w chorobie... Zmartwiony tą myślą zacząłem szybko galopować na wzniesienie. Jakoż biegam bardzo szybko, więc znalazłem się tam w kilku sekundach.
-Vitali, czy ty dobrze się czujesz?
Vitali?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz