Szybkim krokiem ominęłyśmy martwe cielsko naszego prześladowcy i ruszyłyśmy do przodu. Szłyśmy w milczeniu odpoczywając po wygranej bitwie. Nagle Dem przerwała ciszę:
-Co tam u Pedra?
Zamarłam. Przez chwilę nie wiedziałam co mam powiedzieć. Że najprawdopodobniej mnie nienawidzi? Nie odzywa się od dawna? Już go nie interesuję?
- Nie obchodzi mnie to...- wydukałam z trudem
-Jak to? Myślałam, że go lubisz...- zaczęła ale w porę jej przerwałam.
-A jak tam z Hansem?- zapytałam zbijając ją z tropu
- No wiesz...
-Też się do ciebie nie odzywał od jakiegoś czasu, a ciebie to denerwuje bo nie możesz mu powiedzieć co tak naprawdę czujesz i jest ci głupio, że nie zainteresowałaś się nim wcześniej?-wypaplałam bez sensu
-Co?!- wykrzyknęła
-Ja to powiedziałam na głos?- wymamrotałam przerażona
Przez Pedra zupełnie zgłupiałam... Nefilim co się z tobą dzieje?- zapytałam w duchu samą siebie.
Demeter zaczęła się śmiać zdając sobie sprawę z mojego zakłopotania. Olałam jej zachowanie i zauważyłam światełko na końcu tunelu. Nakazałam klaczy biec za mną i galopem ruszyłyśmy w jego stronę. Ani się obejrzałam a wbiegłyśmy w sam jego środek. I znów czułam, że spadam. Otworzyłam oczy i dokładnie się rozejrzałam. Jaskinia... nasza jaskinia... już chciałam wstać i skakać z radości ale ku mojemu zdziwieniu Spadła na mnie Dem.
-Teraz już wiesz jak to jest być przygniecionym?- zapytała i parsknęła śmiechem, a ja... śmiałam się razem z nią...
Demeter?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz