Zaczęłam jak opętana walić w klatkę z.... Nie wiem co to właściwie było. Niestety, nic to nie dało... Nagle ujrzałam w dali Fawkesa.... Fawkesa! On schował się... Jak walczyliśmy z nimi. Vitali też go zauważyła...
-Come on ... Come to find Fawkesie ... Quickly, so nobody will notice ...-powiedziała cicho.
-Co?-zapytałam
-A... to język feniksów. Używam go, a nie chcę by nasi wrogowie rozpoznali co mówię, bo i jego uwięzią...
Fawkes bardzo cicho usiadł na zadzie Vitali... Całe szczęście-mieścił się miedzyu kratami klatki.
-Fawkes, you have to rush to the herd and tell them that we are in a trap, but to ANYONE not sent me here, it's a trap ... it feels. Can you fly as soon as possible ... Do not let yourself get caught. I wish you a happy flight ...
-Well ... Did I ever see you again?
-I do not know, hopefully ... if everything is straight ...
-Good luck, my friend ...
-Vitali...
-We do not have time ... Our destiny ... The whole herd fate is in your hands!
Fawkes miał łzy w oczach... Zerwał się i odleciał. Dwa konie zerwały się i ruszyły za nim!
-Fly ... fly ...-szepnęła Vitali płacząc.
-Jak mamy z tąt wyjść?-zaszlochała Lorien.
-Nie mam pojęcia...-odpowiedziała Vitali-ale nie możemy się po....ddać?
Nagle klatka zniknęła i opadliśmy na ziemię.
-Au..
Zapanowała ciemność... Nie było nic widać...
-Przydałby się teraz Kleofas...szepnął Sopel
-Racja-zgodził się Hunter
Po chwili nasze oczy przywykły do ciemności i ujrzeliśmy sylwetkę dwóch koni. Pegazów.
-Czego szukaliście tu, na naszych terenach?-zapytał suchy, zimny wysoki głos.
-To nasze tereny! Nasze już od... Aaaaa!-Poczułam straszny ból w głowie...
Ostatnie co słyszałam, były słowa Vitali:
-Nie mówcie im... oni nie moga wiedzieć... Czułam oddech Vitali... straciłam przytomność...
(Hunter?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz