Strony

środa, 18 marca 2015

Od Dumy do Huntera

Odzyskałam przytomność... I zobaczyłam pod sobą przepaść!
-A!-krzyknęłam przerażona.
-Co Ci jest?-zapytał Hunter zaniepokojony. Dopiero teraz zauważyłam, że leżę na jego grzbiecie...
-Eeee... nic...
-Ciesze się, że nic ci nie jest...-odparł z ulgą
-Ja... po prostu przestraszyłam się. No, jest tu dość wysoko...
-No racja.... Dasz radę iść sama?
Czułam się dość dobrze, więc bez wahania odpowiedziałam Huntowi.
-Tak, jasne.
-Pomogę ci zejść.-rzekł i pomógł mi zejść ze swojego grzbietu.
-A co z tamtymi pegazami? Gdzie my jesteśmy?
-O to się nie martw-zaśmiał się- Vitali tak je urządziła, że siedzą teraz w kostce... lodu
Zaśmiałam się razem z ogierem.
-Już nie daleko!-usłyszałam z góry głos Vit.
-To dobrze...-odrzekłam cicho. Szliśmy po stromej ścieżce w górę i w górę i w górę lodowca....
Po pół godzinnej wspinaczce Vitali znowu krzyknęła:
-Jesteśmy na szczycie!
Wszyasy byli bardzo zadowoleni z tego powodu.
-To teraz pozostaje go znaleźć.
-No-przyznała Lorien
Zaczęliśmy przeczesywać teren...
(Hunter?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz