Po tych wszystkich wydarzeniach coś nie dawało mi spać. Rozejrzałam się, wszystkie konie już zasnęły. Jedynie Arot stał na wzniesieniu spoglądając na stado pogrążone w błogim śnie. Ułożyłam się w grocie na dużej stercie miękkich futer. Nagle mnie znużyło i szybko odpłynęłam do krainy sennych mar, odpłynęłam do prawdziwych koszmarów. Wilki zaatakowały, nadeszła Vitali. "To twoja wina...Przez Ciebie zginęła..." szeptała przywódczyni. Był to prawdziwy koszmar, w oddali widziałam zarys leżącego smoka i kilku koni. Jeszcze nigdy nie byłam tak przerażona. Vitali miała w oczach obłęd. Wyglądała, jakby chciała się na mnie rzucić. Wtedy zrozumiałam. Za nią leżało martwe ciało Dumy!
-Nie! Tylko nie to!- krzyknęłam. Leżałam w grocie. Wyjrzałam na polane i zobaczyłam armię wilków walczących z wyczerpanymi końmi ze stada. Wybiegłam, ale zatrzymał mnie Arot.
-Wojna się zaczęła. Mogę Cię już nigdy nie zobaczyć, ale pamiętaj o mnie.- w oczach ogiera pojawiła się łza. Podsunął mi sztylet i pogalopował na pole bitwy. Popatrzyłam w jego stronę i rozpłakałam się, czy on mógł zginąć? Zalałam się łzami, ale po chwili przypomniałam sobie o sztylecie. Leżał na ziemi, jego diamentowe ostrze lśniło, a tam wygrawerowane moje imię. Rączka ze srebra, cała w grawerze pnączy róży, wysadzana szafirami. Chwyciłam go i pognałam do Arota. Wszyscy dzielnie walczyli, lecz upuściłam sztylet. Zanim zdążyłam go podnieść zrobił to masywny wilk. Zbliżał się do mnie, w końcu rzucił go w moją stronę! Co się dalej działo nie wiem, ponieważ upadłam na wielki głaz i straciłam przytomność... Miałam sen, dobrze wiedziałam co oznacza... Ale czy dożyję, czy wilk wbił ostrze w moje serce?
(Arot? Uratujesz mnie?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz