Postanowiłam przejść się na krótki spacer i przemyśleć to, co ostatnio zaczęło dziać się w moim życiu. Wszystko robi się dziwne i szalone. Skierowałam się w stronę lasu. Nagle usłyszałam za sobą kroki. Przekręciłam głowę i w tym samym momencie przybrałam pozycję bojową. Okazało się, że za mną podąża Aster.
-Co ty tu robisz?- zapytałam obojętnym tonem
-Muszę coś przemyśleć... ostatnio jakoś dziwnie się czuję- odparł lekko zasmucony
-To tak jak ja. Lubię czasem się odstresować- zaśmiałam się bez cienia wesołości
-Alis zaczęła się dziwnie zachowywać... nie wiem co się z nią dzieje- powiedział po długim zastanowieniu.
-Nie wnikam w sprawy, które nie są dla mnie ważne... poza tym ja nie znam się na miłości. Nie doświadczyłam jej i nie zamierzam... ona tylko rani.- powiedziałam całkiem poważnie.
-Nie mów tak... widzę, że ostatnio twoje zachowanie też ulega zmianie ale nie jestem do końca pewien w jakim kierunku...
-Pewnie na gorsze, heh... -roześmiałam się głośno
-Nie uważaj się za całkiem odmienną. Inne konie też cię lubią... -powiedział niepewnie
-Podaj przykład- zarządałam
-No...eee... Ja, Dem, Alis...i Pedro- powiedział uśmiechając się
Na dźwięk ostatniego słowa potknęłam się i wpadłam do przybrzeżnego jeziorka. Potrząsnęłam głową i spojrzałam na Astera, który skręcał się ze śmiechu.
- Ha ha ha ... masz się z czego śmiać. Przyznaje świetny żart. Gdy wygramoliłam się na brzeg zaczęłam dygotać z zimna. Cała ociekająca wodą wróciłam do stada. Nie znoszę gdy ktoś ze mnie żartuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz