Strony

sobota, 14 lutego 2015

Od Alis dl Vitali

Obudziłam się. Wokół mnie była ciemność, i nic więcej. Stałam na niczym, jeśli nie liczyć tej ciemności. Chciałam krzyknąć, ale wtedy dostałam to nie przyjemne uczucie, jakby ktoś mnie dusił, i wydobył się ze mnie tylko malutki pisk. Pobiegłam do przodu, ale nic tam nie było. Czułam się, jakby ktoś mnie gonił. Pogalopowałam ile sił w nogach, ale i to było za mało. Zobaczyłam przed sobą drzewo. Uradowana do niego podeszłam i się przytuliłam, ale to od razu zniknęło, pozostawiając mnie samą w tej ciemności. Biegłam szybciej i szybciej, ale w końcu opadłam z sił. Wtedy wokół mnie zebrały się cienie, i z nich powstała... Jakaś klacz. Czułam, że nie była to zwykła klacz. Czułam, że było to niebezpieczeństwo.
- Więc Cry, znowu się spotykamy... - powiedziała ta klacz.
- Ja cię nigdy nie spotkałam.
- Na pewno nie?
- Nie.
- Czy nie pamiętasz swego brata, jego tajemniczej śmierci...
- Więc to ty?!
- Tak, to ja...
- Kim ty jesteś!
- Jestem... twym aniołem stróżem. - wyszeptała mi w ucho klacz. sama myśl o tym, że ta przerażająca istota może być moim aniołem stróżem, robiło mi się niedobrze...
- Więc?
- Jestem Gabriell.
- Odejdź!
- Czy nie chciałabyś, żeby twój brat żył?-Kiedyś bym chętnie skorzystała z takiej propozycji, ale od niej...
- Nie! I odejdź stąd!
- Później się rozliczymy...- powiedziała Gabriell, i połorzyła mi kopyto na czole, co sprawiło mi wielki ból. Potem się obudziłam, a przede mną stała jakaś klacz. Zobaczyłam również, że krwawiłam z wielu miejsc.
Vitali?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz