Po kolejnej godzinie szukania, podszedł do mnie Hunter
-Podsumujmy co wiemy, Dotarliście do pierwszej z stron... Hmmm, ile może ich być, skoro to dopiero pierwsza?
-Możliwe że dużo... -odrzekłam ponuro
-Zło zniszczyć nadszedł czas, okazja nadarzy się raz...
-To znaczy że nie możemy zaprzepaścić tej szansy. To znaczy, że jak nie zniszczymy Onyksu teraz, to już nigdy nie będziemy mogli...
-Tak... No więc nie możemy tej szansy zniszczyć!-powiedział stanowczo i odbiegł
Szukaliśmy już kilka godzin, zaczynało się robić ciemno... Powoli traciłam nadzieję...
-Gdzie ona może być?-wybuchłam w końcu...
-Nie wiem.-odparł Sopel-Ale na pewno się teraz nie poddamy!
-No nie... Nie możemy się poddać...-odrzekłam lekko uspokojona.
-Co teraz?
-Jak jej nie znajdziemy?-zapytała Duma i Hunter.
-Nie wiem... Szukajmy dalej...
Nagle zobaczyłam coś.... To był cień...
-Fawkes!-krzyknęłam, i nie myliłam się. Podleciał do mnie mój feniks i rzekł.
-Bitwa wygrana... Nikt nie poległ.
-To wspaniale...
-Ale Vitali! Widziałem, za morzem, oni są... Idą na nas...-ptak był strasznie zdyszany-oni idą... Jeszcze większe wojska... Około tysiąca zbrojnych wilków...
-A zatem bitwa wygrana, czas na wygranie wojny... Feniksie, zawiadom stado, oni muszą wiedzieć. Każdy ogier musi walczyć. I myślę że połowa klaczy też zechcę. Wezwij wszystkich sojuszników. Ale wszystkich Fawkesie! Gryfy, Feniksy, Smoki, niech wszyscy przyjaciele się stawią!
-Zrozumiałem, lecę!-rzekł i odfrunął.
Nagle coś lekko zalśniło. Gwałtownie się odwróciłam, ale w kupie kamieni już niczego nie było widać. Rozgrzebałam ją...
-Mam! Znalazłam!
Między kamieniami leżał złoty medalion...
-Ale Vitali, ktczas o tak w ogóle zostawia nam jakieś wskazówki?
-Nie mam pojęcia... I mam przeczucie, że te liściki są pisane na wyjątkowo starym pergaminie...
-Uważaj Hunter!
A było tak spokojnie... Nagle piorun uderzył w wierzchołek góry, ten odkruszył się, i wyląidwał obok Huntera...
-Wiejcie! Trzeba znaleźć jakąś grotę!
-Tam coś jest!-krzyknęła z oddali Lorien
Chwyciłam medalion i wbiegliśmy do groty...
-Mamy czym rozpalić ogień?-zapytałam
-Mam pochodnię i trochę chrustu...-rzekł Sopel...
-Po co brałeś to na wyprawę?-zapytała Duma chichocąc
-Bo czasem może się przydać, na przykład teraz!-odparł ogier dość zgryźliwie.
-Nie kłóćcie się, tylko rozpalmy ogień...
Sopel rozpalił ognisko, odpaliliśmy grube kije, zbadaliśmy jaskinię, oświetlając sobie nimi drogę...
-Czyli to prawda...-rzekła Lorien wyglądając przez wejście do groty.
-Co?-zapytała Duma
-Oni się biją... Dwoje gigantów ze sobą walczą...
-Oni... Są wspaniali...-rzekła klacz i usiadła obok siostry
-Klacze, lepiej nie siedźcie tam...-rzekłam
-Masz rację, Vitali... Jeśli oni nas nie polubią, będziemy miały kłopoty.-przyznała Duma i razem z siostrą odeszła w głąb jamy.
-No, czas zająć się celem naszej wyprawy.-powiedziałam.
Siadłam przy ognisku i otworzyłam medalion... Trzymałam go z dala od szyi, bo przewidziałam, że wskazówki może znowu strzec jakaś zjawa, ale nic na szczęście się nie pojawiło.
-Jest pergamin-rzekł podekscytowany Sopel, siedząc obok mnie.
Pisało na nim:
Drugą ze stron znaleźć się dało,
Udało się wam, chodź wcale nie musiało,
Musicie być mocni bo wygra zła siła,
Uda się wam chodź część załogi nadzieję straciła,
Podpowiedź jest blisko domu,
Nie dajcie jej zabrać nikomu,
I wspinać się dalej musicie,
Bo lodowiec ma ją na grzbiecie.
Gdzie śnieg, lód i moc chłodu rośnie,
Gdzie zima nie ustępuje wiośnie
Gdzie młoda miłość kwitnąć zaczynała,
Gdzie młoda klacz pierwsze lody łamała,
Gdzie przywódca z przywódczynią dorastali,
Historię tego stada pisali...'
(Sopel?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz