Strony

niedziela, 15 lutego 2015

Od Nefilim

Obudziłam się wśród koni ze stada. Odwróciłam się w stronę rodziców. Kleofas rozmawiał z Oxelo a matki... nie było.
-Gdzie mama?- zapytałam delikatnie unosząc głowę.
- Poszła nad jezioro, jeśli się pospieszysz to ją dogonisz- odpowiedział i wrócił do rozmowy z przywódcą stada.
Wstałam, i od razu pobiegłam przed siebie.
- O twoich nocnych spacerach porozmawiamy później! - krzykną, gdy byłam już dość daleko.
No to super- pomyślałam i pogalopowałam szybciej. Po drodze zastanawiałam się, jak mam powiedzieć matce o tajemniczym pegazie, o tym co się stało wczoraj. Niespodziewanie na coś wpadłam i w mgnieniu oka znalazłam się na ziemi. Powoli podniosłam wzrok ale nie mogłam uwierzyć w to, co zobaczyłam. Tuż nade mną stał kary pegaz i patrzył na mnie swoimi błyszczącymi, złotymi oczami.
- Co to wszystko ma znaczyć?!- nie wytrzymałam napięcia i krzyknęłam na niego
- Dowiesz się w swoim czasie... - odpowiedział z zadziornym uśmiechem
- To nie jest śmieszne, jak to możliwe że tylko ja słyszałam wczoraj to wołanie o pomoc, że klacz zmieniła się w to coś, a potem wyparowała razem z tobą?!- nie dawałam za wygraną.
Nagle zza krzaków wyszedł Tamani z Dajmonem.
- Coś się stało? - zapytał mnie gniadosz i spojrzał na swojego towarzysza.
- Zaczynasz mówić do siebie? - dodał Dajmon i parsknął śmiechem.
Spojrzałam na karego pegaza a on... śmiał się...
- Oni mnie nie zobaczą, jestem chroniony specjalnym czarem, ty jesteś inna Nefilim, ty jesteś jedną z nas- powiedział, a jego oczy rozbłysły
Zdezorientowana spojrzałam na przyjaciół ze stada i wydukałam:
- Nic mi nie jest, ja tylko... eee... ćwiczę przemowę na... - nieważne muszę już iść.
Galopem ruszyłam nad jezioro i zaczęłam nawoływać Amnesię. Teraz potrzebowałam jej pomocy, może ona coś wie? Jest moją matką... powinna wiedzieć co się ze mną dzieje.
Z głośnym plaskiem wpadłam do Morza Posejdona. Zimna woda orzeźwiła mnie i migiem wyskoczyłam na brzeg.
- Widzę, że całkiem niezły z ciebie konik morski. - zaśmiała się Amnesia
- Mamo, to nie jest śmieszne... ja chyba oszalałam...- wydukałam
Tuż obok mnie stał kary ogier i przenikliwie się uśmiechał. Amnesia zrobiła przerażoną minę, zaczęła się cofać.
- ty go widzisz? - zapytałam zdziwiona
- Oczywiście, że mnie widzi... ma dostęp do zaświatów, nie jest zwyczajna, tak jak ty Nefilim. - powiedział uśmiechnięty
- Przestań mnie tak nazywać!- krzyknęłam mu prosto w twarz
- To twoje prawdziwe imię kochanie. Jesteś potomkiem aniołów tak jak on- powiedziała i wskazała na pegaza. - to przez moją magię... według przepowiedni tak powinnaś się nazywać. Jesteś moją córką, a zarazem wojowniczką, która ma obowiązek bronić nas przed niebezpieczeństwem. Od dziś jesteś Nefilim. Moja córka, moja krew, moja rodzina, ale anioł stróż wszystkich koni na naszym świecie.
- o czym ty mówisz?- zapytałam
- Myślałam, że ukryję cię przed tamtym światem ale wygląda na to, że przeznaczenia nie da się zmienić... zaufaj mi, dasz sobie radę. Nadal będziesz z nami, tutaj w stadzie. Ale teraz wiesz jaka jesteś naprawdę. - powiedziała klacz i mocno mnie przytuliła.
- A on? - powiedziałam i odwróciłam się w stronę karosza, który wyparował...
-On pokaże ci jak używać naszych mocy. - powiedziała mama i uśmiechnęła się
Teraz muszę zmierzyć się z nową rzeczywistością... czy dam sobie radę? O co chodzi w tej grze?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz