Otworzyłem oczy i podniosłem się z ziemi. Niespodziewanie zza krzewów przybiegła Amnesia
-Ona już wie… - powiedziała szlochając
-O czym?
-No wiesz… że nie jest taka jak inne konie
-Powiedziałaś jej o klątwie?- zapytałem zmieszany
-Nie dałam rady, Nefilim jest taka młoda, to ją zniszczy, niech będzie tak jak obecnie. Nie możemy jej powiedzieć, że ucierpi każdy kogo pokocha… musimy znaleźć lekarstwo zanim będzie za późno.
Klacz położyła głowę na moim grzbiecie i wyraźnie się rozpłakała. Co prawda cała ta historia nie powinna się wydarzyć. Zawsze kochaliśmy magię. Razem z Amnesią odkrywaliśmy nowe sztuczki i magiczne miejsca. Dużo eksperymentowałem z zaświatami. Amnesia nadużyła łask duchów, więc jeden ze złych rzucił na nią czar. Powiedział, że ucierpi każdy, którego pokocha. Przez jakiś czas była zamknięta w sobie, odwróciła się ode mnie i od wszystkich przyjaciół. Po dość krótkim czasie okazało się, że klacz była źrebna, a klątwa wcale nie została nałożona na nią, tylko na źrebaka. N a naszą córkę. Przez moją głupotę będzie cierpiała…
-Jest nadzieja… pamiętaj- wyszeptałem do ucha Amnesii
- Wiem, musimy powiedzieć Nefilim zanim stanie się coś strasznego… grozi nam wojna z wilkami, musimy być obecni w stadzie. Ale ona da radę zdobyć lekarstwo… wierzę w nią. – dodała uśmiechając się przez łzy.
-Ja to zrobię… pobiegnę, aby jej wszystko wytłumaczyć- powiedziałem i pogalopowałem co sił, aby odnaleźć Nef i przywrócić porządek w jej życiu…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz