Nie mogłem uwierzyć w to co usłyszałem.
W jednej chwili moje ciało ogarnęło wielkie szczęście.
- Jutrzenko, ty mówisz poważnie ?- spytałem po dłuższym odstępie czasu.
- Jak najbardziej - odparła Jutrzenka.
Serce zaczęło bić mi coraz szybciej i nagle zemdlałem.
Obudziłem się wkrótce nad strumykiem.
Wokół mnie stały inne konie.
Zrobiło mi się bardzo głupio i zaczerwieniłem się jak burak.
-Pewnie teraz wasze zdanie o mnie nie jest za dobre.
-Sopel, każdemu może się zdarzyć - pocieszyła mnie Jutrzenka, uśmiechając się.
-Jutrzenko, jestem bardzo szczęśliwy, ale nie wiem czy dam radę obowiązkom nadchodzącym wraz z rodzicielstwem - przyznałem się szczerze.
-Ależ będziesz wspaniałym ojcem, zobaczysz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz