Strony

wtorek, 3 lutego 2015

Od Sztorma do Nadzieji

Byłem strasznie nie spokojny... Cały czas było mi dziwnie zimno, chodź była pora zachodu letniego słońca...
Spacerowałem po wzgórzach, nie daleko naszej Wielkiej Polany, gdy nagle usłyszałem podniecone rżenie...
-Sztorm!
-Tak?
Podbiegła do mnie Penelopa, i powiedziała
-Sztormie... Nadzieja.. No, macie źrebaka!
-Co!?- Byłem taki szczęśliwy! Nie spodziewałem się tego dzisiaj!-CO!?
-Chodź!
-Dobrze! Biegnę!- odpowiedziałem uradowany
Pogalopowaliśmy na brzeg polany... Na trawie leżała Nadzieja... a obok niej, śliczny, mały, źrebak!
-Nadzieja!
-Sztorm!
-Wszystko w porządku!?
-Tak... Sztorm, tak się Cieszę!
-Ja też! Nadziejo...
Położyłem się obok nich i przytuliłem ją...
(Nadzieja?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz