Strony

czwartek, 19 lutego 2015

Od Huntera do Dumy

Weszliśmy do pomieszczenia, gdzie leżała nasza torba i schowaliśmy nóż
-To już chyba wszystko.-powiedziała Duma.
-No, chyba tak, bo co jeszcze można zabrać na wyprawę?
-Nie wiem. Wydaję  mi się że zabraliśmy wszystkie ważne rzeczy.
-Może... To może chodźmy na plażę?
-OK
Pobiegliśmy na plażę. Wskoczyłem do wody. Nagle Noga zapadła mi się w piasek... Szarpałem się, ale bez skutku.
-Duma!!!
-Hunter! Zaraz Ci pomogę! Zamroziła kawałek morza, weszła na lód i chwyciła moje kopyto. Pomogła mi wejść na lodowe 'molo' 
-Dzięki!-powiedziałem
-Co się stało?-zapytała
-Noga mi się zapadła w  piasek... Nie mogłem się wydostać.
-Trzeba uważać...
-No... wiem.
W końcu weszliśmy na brzeg, a klacz spowodowała, że lodowy pomost rozpłynął się.
-Dzięki Duma, serio, byłoby po mnie.
-Nie ma za co.-odrzekła i uśmiechnęła się...
Siedzieliśmy na plaży do wieczora...
(Duma?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz