Strony

sobota, 14 lutego 2015

Od Nefilim

Spałam. Pamiętam,że śniłam o czymś pięknym... Tak mi się wydaje. Ze snu wyrwał mnie donośny krzyk...
Natychmiast zerwałam się na równe nogi I zaczęłam szukać źródła wrzasków... Nagle wszystko ucichło. Nie ukrywam, że robiło się coraz dziwniej i zaczęłam czuć niepokój. Mimo wszystko odnalazłam w sobie dość odwagi aby sprawdzić czy wszystko jest w porządku.
Zbiegłam na dół stromym zboczem i znalazłam się nad jeziorem. I znów to samo. Ciszę przerwał krzyk... Ktoś wołał o pomoc. Nie zastanawiając się ani chwili pognałam przed siebie.
I Wtedy ich zobaczyłam... Jasno siwa klacz z kwiatami wplecionymi w grzywę stała oparta o stary dąb, a jej kopyta tańczyły w powietrzu próbując się obronić przed napastnikiem. Jej przeciwnikiem był kary pegaz pegaz, który chyba nic sobie nie robił z mojej obecności.
-Zostaw ją! -krzyknęłam wbiegając na czarnego jak noc ogiera.
-Bo co mi zrobisz? -Zaśmiał się odwracając głowę w moją stronę.
I wtedy coś się stało... Jego złote oczy przybrały barwę płomieni...
- to nie jest możliwe...
- O co ci chodzi? -Zapytałam zniecierpliwiona
- Jesteś Nefilim... Czuję to, ale wyglądasz inaczej niż W przepowiedni - Mówił zaskoczony
- Nefi... Co? - Nie dawałam za wygraną.
W tym momencie siwa klacz zniknęła a w miejscu, w którym stała pojawiło się okropne monstrum kroczące w moją stronę.
Nie zdążyłam nic zrobić... On mnie wyprzedził, był szybki jak błyskawica. Wystarczyło kilka sekund a po potworze nie było śladu... Zresztą po moim wybawicielu również... Co to było... Może to tylko sen? Ale jak mam się z niego obudzić?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz