Tak, więc dołączyłam do tego stada. Napewno jest tu dużo koni, więc czenu się z jakimś nie zaprzyjaźnić? - pomyślałam. Nagle wskoczył na mnie jakiś kangurek.
- Hej, co robisz? - spytałam go.
- Przepraszam, ja uciekam...
-Przed czym?
- Przed nimi! - krzyknął, a w tym momencie z krzaków wybiegło stado wilków. Wszystkie załatwiłam, używając faj miłości. He he, teraz te wilki były zakochane w ziemi!
-I po zabawie... - powiedziałam.
- Wow, to było super! - powiedział kangurek.
- Jestem Alis, a ty?
- Ja jestem Milo, mógłbym być twoim towarzyszem?
- No jasne! Ale teraz idź sobie pobiegaj, ja muszę się zapoznać z tą watahą.
- Dobrze! - krzyknął kangurek, i pobiegł przed siebie. Patrzyłam sobie na niego, aż całkowicie zniknął. W tym momencie uderzyła, w kogoś.
- Oh, ja przepraszam - powiedziałam, jeszcze leżąca. Koń na którego wpadłam, dokładniej ogier, był białym pegazem.
(Aster?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz